– Ponowimy w nim żądanie przekazania nam obu tych dowodów rzeczowych. Ewentualnie wypożyczenia nam czarnych skrzynek lub umożliwienia, by na miejscu mogli je zbadać polscy biegli – potwierdza „Rz” Mateusz Martyniuk, rzecznik prokuratora generalnego. Wcześniej był już taki wniosek, ale Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK), w którego dyspozycji był wrak i rejestratory, odmówił.
Jest też rozstrzygnięcie innej istotnej kwestii. „Rz” dowiedziała się, że zeznania rosyjskich kontrolerów z kwietnia 2010 r., które rosyjska prokuratura uznała za niedopuszczalne, w polskim śledztwie mogą być materiałem dowodowym. Taką opinię wyraził prokurator generalny Andrzej Seremet w piśmie, które dotarło w piątek do Naczelnej Prokuratury Wojskowej. – Na poparcie swojego zdania prokurator Seremet przywołał liczne orzeczenia Sądu Najwyższego w podobnych sprawach – dodaje Martyniuk.
[wyimek]Polacy ponowią żądanie zwrotu od Rosjan wraku i czarnych skrzynek.[/wyimek]
Chodzi o ważne dla śledztwa zeznania Pawła Plusnina i Wiktora Ryżenki – rosyjskich kontrolerów z wieży lotniska, którzy sprowadzali Tu-154. W protokołach ich przesłuchań z kwietnia były sprzeczności, więc rosyjscy śledczy je unieważnili i zasugerowali, by brać pod uwagę zeznania z sierpnia. Z tych nowych rozbieżności zostały usunięte.
Decyzja wzburzyła bliskich ofiar i wywołała wątpliwości Seremeta. Teraz nasi śledczy będą musieli wcześniejsze zeznania traktować jako pełnoprawny dowód. Zadowolony jest z tego mecenas Piotr Pszczółkowski, jeden z pełnomocników rodziny Lecha Kaczyńskiego. – Cieszę się, że polscy prokuratorzy będą prowadzili śledztwo zgodnie z polskim prawem, a nie prawem Federacji Rosyjskiej – mówi „Rz”.