Śląskość jest przypuszczalnie przyjęciem po prostu zakamuflowanej opcji niemieckiej" – to jedno wyrwane z kontekstu zdanie z programu PiS pozwoliło rywalom politycznym tej partii ogłosić, że Jarosław Kaczyński odmawia Ślązakom prawa do polskości. Zdanie to poprzedzone jest wyraźnie wcześniejszym akapitem, z którego jasno wynika, że PiS niepokoi Ruch Autonomii Śląskiej, który neguje związek śląskości z polskością.
Kaczyński nierozważnie użył szerokiego terminu „śląskość", bo w języku polskim od dawna nie używa się specjalnego określenia na separatyzm śląski odcinający się od polskości. Takie określenie kiedyś istniało. Było to słowo „ślązakowcy", które pojawiło się wiek temu, gdy powstała Śląska Partia Ludowa głosząca istnienie narodu śląskiego odrębnego od Polski. Po wojnie, gdy komunizm zmiótł wcześniejsze życie polityczne, termin „ślązakowcy" został zapomniany. Dziś jednak idea narodu śląskiego i konfrontowania jej z polskością powraca – warto go przypomnieć. Co ciekawe, gdy wszyscy drą szaty nad niezręcznością Kaczyńskiego, Ruch Autonomii Śląska bardzo umiejętnie schował się za parawanem szeroko rozumianej i szanowanej śląskości.
Czytaj w tygodniku "Uważam Rze" oraz na uwazamrze.pl