Trzyminutowy animowany spot rozpoczyna scena, w której smutna kobieta siedzi na ławce w centrum opustoszałego miasta. Po chwili zjawia się mężczyzna w czerwonej koszuli z białymi wzorami (nawiązującymi do polskich motywów ludowych). Ona to Unia Europejska, on – Polak. Zaczynają tańczyć do muzyki nieco zmodyfikowanego walca wiedeńskiego (autor: Adam Skorupa). Budynki dookoła unoszą się. W pewnym momencie para tańczy nad przepaścią – na ciągle tworzącym się i rozpadającym moście. Film kończy się happy endem. Kobieta wraca na ławkę. Już nie jest smutna, świeci na nią słońce.
– Chcieliśmy pokazać, jak męskie polskie ramię poprowadzi UE przez zawirowania związane choćby z kryzysem gospodarczym – tłumaczył na konferencji Agustin Egurrola, który opracował choreografię do filmu.
– Chcemy pokazać Polskę jako dynamiczne państwo – uzupełniał Mikołaj Dowgielewicz, pełnomocnik rządu ds. polskiej prezydencji.
Zdaniem Wojciecha Jabłońskiego, politologa z UW, obiecywanie przed prezydencją, jak dobrze Polska poradzi sobie z kryzysem w UE, może być ryzykowne. Ale dr Rafał Mrówka z SGH, zajmujący się m.in. public relations, podkreśla, że skuteczny przekaz musi być spójny. – Jeśli politycy uznali, że głównym zadaniem Polski ma być wychodzenie z kryzysu, to mówiące o tym treści powinny być przekazywane różnymi kanałami. Polskie logo, strzałki skierowane do góry, może być w jakiś sposób spójne z przekazem filmu – twierdzi.
Reżyser Tomasz Bagiński podkreśla, że przekonywał MSZ, by film nie był przeładowany informacjami o Polsce. Przypomina, że to już robiono, bez większych sukcesów. Jego twórcy postawili na symbolikę. – Chcieliśmy, żeby był ładny, żeby się go przyjemnie oglądało, żeby nie męczył w ciągu tych trzech minut – mówi Bagiński.