Jak ustalił portal tvn24.pl komisja badająca wypadek wyśle CVR (Cockpit Voice Recorder) do Niemiec.
Polscy eksperci pojadą jutro do Braunschweig, gdzie mieści się siedziba niemieckiej komisji badania wypadków lotniczych. Dane z rejestratora mają wrócić do Polski we wtorek wieczorem lub w nocy.
- Odpowiednim sprzętem dysponują Wielka Brytania, Francja i Niemcy; jedziemy tam, gdzie mamy najbliżej - poinformował szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, Edmund Klich. Dodał, że zgranie w laboratorium w Braunschweig nie będzie nas nic kosztować, a "czarna skrzynka" nie będzie nikomu oddana ani nie będzie poddana żadnej obróbce.
Zdaniem Klicha, całkowite wyjaśnienie przyczyn wypadku potrwa wiele miesięcy. PKBWL pracuje nad raportem wstępnym, który może być gotowy pod koniec listopada. Obecnie komisja analizuje m.in. dokumentację techniczną oraz m.in. zapis pokładowych rejestratorów lotu. Do wydania wstępnego raportu nie przekazuje wyników badań.
Portal stacji TVN24 ujawnia jednak nieoficjalne ustalenia. Według nich przyczyną awarii systemu wysuwającego podwozie było pęknięcie jednego z przewodów doprowadzających płyn do systemu. Z zapisów „czarnej skrzynki" ma wynikać, że nastąpiło to tuż po schowaniu podwozia albo nawet w jego trakcie. Co innego mówili piloci i prezes spółki na konferencji prasowej. Według nich stało się to pół godziny po starcie z Newark. Tłumaczy to rzecznik PLL LOT Leszek Chorzewski.