Polski świat przestępczy dekadę po rozbiciu gangu pruszkowskiego odchodzi od rozbojów i ściągania haraczy, a stawia na narkotyki. Grupy, które staną wkrótce przed sądem, były mniejsze i działały dyskretniej.
Amfetaminę z polskich laboratoriów, ale też heroinę, kokainę i tabletki ecstasy z przemytu – narkotyki warte setki tysięcy złotych – wprowadzili na rynek członkowie gangów, które działały po rozbiciu mafii pruszkowskiej. Akt oskarżenia przeciw 39 przestępcom trafił do sądu.
– Zarzuty dotyczą działania w zorganizowanych grupach przestępczych, w tym o charakterze zbrojnym, wytwarzania znacznych ilości amfetaminy oraz udziału w obrocie znacznymi ilościami środków odurzających i substancji psychotropowych, takich jak heroina, kokaina i marihuana – mówi „Rz" Mariusz Pieczek z Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie.
Ilości przyprawiają o zawrót głowy: w ciągu trzech lat (2004 – 2007) gangsterzy wyprodukowali 1,5 tony amfetaminy, sprowadzili 2 tys. litrów BMK do jej wytworzenia i wprowadzili na rynek 2 tony narkotyków.
Stały dochód
Po rozbiciu w 2000 r. gangu pruszkowskiego tworzyły się mniejsze grupy: gang Korka, żyrardowski, wreszcie grupa Rafała S., ps. Szkatuła. Ludzie tego ostatniego działali na rynku narkotykowym, nawet gdy „Szkatuła" zapadł się pod ziemię. Młodych przestępców nie interesowały – jak kiedyś pruszkowskich mafiosów – napady czy kradzieże aut. Postawili na narkobiznes.