– Byłbym nieszczery, gdybym pokazał ten wybór wyłącznie w pozytywnym świetle. Jak każda mniejszość weganie mogą napotkać rozmaite trudności i problemy. Składniki odzwierzęce są częścią tak ogromnej liczby produktów, często niewidoczną, że tu i teraz jest niemożliwe niekorzystanie z nich w ogóle. Dlatego warto jednak zatrzymać się na pewnym poziomie wnikliwości, żeby nie uczynić ze swojego wyboru nie tylko czegoś nieznośnego dla nas samych, ale i niepodatnego na naśladowanie. Życie weganki lub weganina nie jest więc prostą eliminacją własnego udziału w całym systemie wykorzystywania zwierząt, a raczej możliwym tu i teraz jego ograniczeniem. Można przestać korzystać z mięsa, nabiału, jaj, skór, futer – to jest dobra wiadomość i na tym warto się skupić.
Ludzie nie zdają sobie sprawy, że temat zwierząt jako istot, wobec których człowiek ma moralne obowiązki, nie jest tylko wymysłem kilku szalonych aktywistów, ale stanowi dziedzinę poważnych dyskusji akademickich, m.in. w katedrach filozofii czy na wydziałach prawa. Jakie zagadnienia towarzyszą refleksji nad zwierzętami we współczesnym świecie?
– Zwierzęta były przedmiotem refleksji filozoficznej już w starożytności, chociaż wątek ten nigdy nie był główny. Współcześnie zdecydowany zwrot nastąpił w latach 70. zeszłego wieku. Wiele osób kojarzy zapewne australijskiego bioetyka Petera Singera i jego „Wyzwolenie zwierząt", ale nie chodzi wyłącznie o niego i jego utylitarystyczne propozycje. Wtedy zaczęła się rodzić współczesna koncepcja praw zwierząt. Pojawiły się pierwsze publikacje amerykańskiego filozofa Toma Regana. Rozwinął się także nurt ekofeminizmu. Od tamtej pory liczba książek, publikacji, konferencji na temat etyki w kontekście zwierząt wzrosła lawinowo.
W tej chwili dosyć prężnie rozwija się na świecie dziedzina badawcza zwana animal studies, w ramach której mówi się o zwierzętach nie tylko w aspekcie etycznym i filozoficznym, ale także przez pryzmat sztuki, historii, socjologii, krytyki literackiej czy antropologii. Oczywiście jest ogromna różnica pomiędzy stanem zainteresowania tą dziedziną środowisk akademickich w Polsce i w krajach, w których budżet na naukę jest znacznie większy. Jednak i u nas ostatnio widać ożywienie, pojawiło się kilka ciekawych książek i konferencji. Byłoby z pewnością doskonałą inwestycją w przyszłość uwzględniać tę tematykę w programie studiów. W Polsce brakuje pogłębionej dyskusji o naszych relacjach z innymi zwierzętami. Jeśli nawiązać do metaforyki ze świata zwierząt, jesteśmy w ogonie rozwiniętych krajów Europy, a wolałbym, żebyśmy byli gdzieś w okolicach kłębu, a najlepiej na czole.
Jak tłumaczyć brak zainteresowania tego typu tematami wśród osób duchownych, które z racji swego powołania czy też pełnionego zawodu obcują na co dzień z tematyką moralną?