Elżbieta II przetrwała zimną wojnę, 12 premierów i liczne skandale. Dziś cieszy się poparciem 80 proc. Brytyjczyków – pisze w najnowszym numerze miesięcznik „Sukces".

Królowa kocha swoje obowiązki i bycie królową – powiedział o Elżbiecie II premier Harold Macmillan w 1957 r., a więc zaledwie kilka lat po koronacji. Obecnie mówi się o niej to samo, zwłaszcza że w niedawnym przemówieniu do połączonych izb parlamentu, w średniowiecznej sali Westminster Hall, zdecydowanie oświadczyła, iż mimo swoich 86. urodzin i 60 lat na tronie ani myśli abdykować. – Teraz i w przyszłości zamierzam poświęcić się służbie dla kraju i ludzi – poinformowała parlament. Ku radości poddanych, bo zdecydowana większość z nich życzy sobie, aby sędziwa królowa panowała aż do swojej śmierci.

Z Wielkiej Brytanii pochodzi inny bohater „Sukcesu" – Michael Woodford, który ujawnił miliardowe oszustwa w japońskim Olympusie. Dorastał w Liverpoolu w biedzie, wychowywany przez matkę i ojczyma. Po skończeniu college'u pracował jako barman w pubach Londynu, a następnie, w wieku 20 lat, został handlowcem w KeyMed. To pierwszy niejapoński prezes w sięgającej 1919 r. historii Olympusa. Teraz Japończycy dwa razy się zastanowią, zanim znów zatrudnią prezesa z Europy. Olympus sprawił sobie takiego i skończyło się aresztowaniami w firmie. Choć ujawnił miliardowe oszustwa, tokijczycy trzymają go z daleka od spółki.

W majowym „Sukcesie" także historia Macieja Szczęsnego. Zniknął na dwa lata. Nie pokazywał się w telewizji, nie udzielał wywiadów. Był czas, że nie wychodził z domu. Teraz wraca na murawę. Nie jako komentator i nie tylko jako ojciec bramkarza reprezentacji Polski. Jako trener wyprowadził na szczyt tabeli walczącą o utrzymanie się w lidze Koronę Kielce. A przy okazji odmienił swoje życie.

„Sukces" opisuje też Zbigniewa Pszczulnego, o którym do czasu rozstrzygnięcia przetargu na realizację warszawskiego Stadionu Narodowego polskie media nie miały pojęcia. Tymczasem w Niemczech jego nazwisko było już doskonale znane. Pszczulny należy do wąskiego grona polskich emigrantów z przełomu lat 70. i 80., którzy na Zachodzie osiągnęli ogromny sukces. Teraz czas na Polskę.