Dzisiaj Wrocław (i hiszpańskie San Sebastian) odbiera w Brukseli nominację do tytułu Europejskiej Stolicy Kultury 2016, który zdobył rok temu. Jego władze liczą, że przyniesie zyski mieszkańcom. – To najpoważniejszy projekt w powojennej historii Wrocławia – twierdzi jego prezydent Rafał Dutkiewicz. – Chcemy podwoić liczbę turystów i dwukrotnie zwiększyć uczestnictwo wrocławian w życiu kulturalnym miasta. Część instytucji wymaga „liftingu". Muzea muszą np. być bardziej dostępne dla młodych. Inaczej je pozamykam.
A dyrektor artystyczny przygotowań Wrocławia Krzysztof Czyżewski, szef Ośrodka Pogranicze w Sejnach, deklaruje: – Chcę, by Wrocław został krajową stolicą kultury i zdobył Europę. Liczę na kreatywność mieszkańców i regionu.
Wrocław jest drugim po Krakowie miastem w Polsce, któremu przyznano tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. – Mogą się uczyć od nas, bo Kraków w 2000 r. stał się marką modną. Wiele osób uważa nas, zwłaszcza dzięki Miłoszowi i Szymborskiej, za światową stolicę poezji – zauważa Jerzy Fedorowicz, reżyser i poseł z Krakowa. Według badań OBOP (z 2000 r.) 77 proc. krakowian uznało, że festiwal przyczynił się do promocji miasta w świecie.
Czy wrocławskie atrakcje przyniosą ten sam efekt? Jedną z nich ma być „osiedle marzeń", wzorowane na przedwojennej WUWA (od niemieckiego Wohnungs und Werkraumausstellung – mieszkanie i miejsce pracy). To istniejące do dziś w okolicach parku Szczytnickiego wzorcowe osiedle wybudowano w 1929 r., używając rewolucyjnych w tamtych latach technik. Nowa WUWA powstanie na podstawie projektu wyłonionego w konkursie. Pierwsza część osiedla ma być gotowa w 2015 r.
Wątpię, czy będą wielkie zyski z tytułu Europejskiej Stolicy Kultury. Krzysztof Grzelczyk były wojewoda dolnośląski