Wbrew zapowiedziom posłowie PO nie wycofali się z kontrowersyjnego projektu umożliwiającego zajmowanie prywatnych gruntów pod inwestycje narciarskie. Posiedzeniu nadzwyczajnej podkomisji do spraw kodyfikacji towarzyszyły ogromne emocje.
W ubiegły piątek „Rz" ujawniła, że Platforma naciskana przez lobby narciarskie forsuje przepis, który da inwestorom budującym wyciągi narciarskie prawo zajmowania prywatnych gruntów bez zgody ich właścicieli. W projekt nowelizacji kodeksu cywilnego mówiącego o służebności przesyłu (a więc prądu, wody czy linii kolejowych) wpisano „transport linowy", czyli wyciągi narciarskie. Oznacza to, że wożenie narciarzy stałoby się takim samym celem publicznym jak dostawa prądu czy wody.
Po artykule w „Rz" poseł PO Krzysztof Kwiatkowski, były minister sprawiedliwości i szef Sejmowej Komisji Kodyfikacyjnej (której podlega podkomisja pracująca nad tym projektem), zapowiedział, że osobiście złoży wniosek o wykreślenie wyciągów z projektu.
Posłanka Barbara Bartuś (PiS), członkini podkomisji, nie ma wątpliwości, że powołanie kolejnych ekspertów to odwlekanie publicznie złożonej deklaracji, iż sformułowanie „oraz transport linowy" zniknie z noweli. - Jest wiele ekspertyz, wszystkie są krytyczne wobec tego pomysłu - zauważa posłanka.
W trakcie obrad kilkakrotnie nawiązywano do publikacji „Rz". Prace podkomisji ugrzęzły w szczegółowych analizach prawniczych niuansów, dotyczących służebności, użytkowania wieczystego, a nawet definicji budowli. - W pewnym momencie poirytowany przewodniczący Jerzy Kozdroń (PO) przerwał obrady, stwierdzając, że propozycja rządu jest niedostatecznie przygotowana, i odesłał ją do poprawki, a sam podkreślał, że nabrał wątpliwości co do konstytucyjności zapisów - relacjonuje Bartuś.