Po naszej wczorajszej publikacji rozpętała się medialna burza. Napisaliśmy, że emerytura częściowa wyniesie zaledwie 30 proc. docelowego świadczenia. Mimo że rząd zapewniał wcześniej, iż będzie to 50 proc.

Minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL) zwołał m.in. w tej sprawie briefing prasowy, podczas którego zapewniał, że świadczenie częściowe wyniesie połowę docelowego. Trudno mu się było przyznać do błędu - deklarował, że w przepisach jest zapis mówiący, iż emerytura częściowa wynosi połowę docelowej. Mimo że tak nie jest i trzeba będzie dopiero uchwalać kolejne zmiany w prawie, by do tego doprowadzić. Sprawę wyjaśnił ostatecznie na naszą prośbę rzecznik resortu pracy Janusz Sejmej.

- Jesienią przygotujemy ustawę o wypłacie emerytur z II filara i wprowadzimy do niej odpowiednie zapisy gwarantujące, że częściowa emerytura będzie wyliczana nie tylko z tradycyjnego konta w ZUS, ale także z subkonta w zakładzie i kapitału w OFE - powiedział „Rz" Sejmej.

Ministerstwo tłumaczy dodatkowo, że o częściowe emerytury będzie można starać się dopiero od 2020 r., jest więc dużo czasu, by te przepisy doprecyzować.

Obecna ustawa o podwyższeniu wieku emerytalnego mówi, że częściowe emerytury będą wyliczane i wypłacane z tej części składki, która jest gromadzona na podstawowym koncie w ZUS. Nie ma tam mowy o wypłacie z OFE i subkonta. Oznacza to, że częściowa emerytura wyniesie ok. 30 proc. pełnej emerytury wypłaconej po 67. roku życia z całości kapitału z I i II filaru.