Do eksplozji doszło ok. godz. 1.30 we wtorek. Wójt z rodziną w tym czasie spał. Rano odkrył zniszczoną elewację budynku, uszkodzone szyby w oknie oraz rannego psa.
Wójt powiadomił policję. Ta przez kilka godzin prowadziła oględziny na miejscu. Ze wstępnych ustaleń wynika, że w Nadarzynie eksplodował granat wyrzucony z samochodu. – Ale potrzebne będą jeszcze specjalne ekspertyzy, by to potwierdzić – mówi jeden z policjantów.
Sam wójt Janusz Grzyb w rozmowie z „Rz" mówi, że nie wie, co mogło być przyczyną nocnej eksplozji. – Nikt pod moim adresem nie kierował żadnych gróźb czy żądań – zapewnia nas.
Tymczasem wiosną na terenie gminy były kolportowane ulotki podpisane przez „Ruch dla Gminy Nadarzyn". Zarzucano w nich wójtowi i jego zastępcy przyjmowanie łapówek, trwonienie publicznych pieniędzy oraz podejrzane układy ze światem przestępczym, a także pijaństwo w godzinach pracy i podczas wyjazdów integracyjnych. Autorzy twierdzili też, że wójt i jego zastępca dorobili się majątków, kradnąc publiczne pieniądze.
Sprawa trafiła do prokuratury. – A my przekazaliśmy ją do CBA, aby ją zbadało – mówi Piotr Romaniuk, szef prokuratury w Pruszkowie.