Rocznicę tamtych wydarzeń przypomina tygodnik „Uważam Rze". Jan Piński rozmawia z Magdaleną Szecówką, która w 2012 r. była jednym z nielicznych znanych z twarzy i nazwiska organizatorów protestów. Pyta, czy nie korci jej, aby powtórzyć akcję sprzed roku i obalić rząd Donalda Tuska. – Nie, bo nie lubię przewrotów. Nie lubię samego słowa, ale także tego, co się za nim kryje – rewolucji, bo one przynoszą zawsze ofiary – tłumaczy Szecówka, studentka pierwszego roku polonistyki na Uniwersytecie Opolskim, która kandydowała do Sejmu z listy ugrupowania Nowa Prawica (nie uzyskała mandatu). Według niej zmiany muszą zachodzić w sposób pokojowy. Najpierw trzeba mieć świadomych obywateli. – Jeśli mają przejmować władzę w demokratyczny sposób, to tylko przez edukację, a to jest projekt na kilkadziesiąt lat – mówi.
Siłę zeszłorocznych protestów widzi w ich celu, konkretnym, widocznym i zrozumiałym dla wszystkich, czyli zmuszeniu rządu do wycofania się z ACTA.
Gdzie jest granica, po przekroczeniu której społeczeństwo wychodzi na ulice? – pyta Piński.
– Skoro zabrali nam chleb, to muszą zostawić igrzyska – odpowiada Szecówka.
W numerze
- Dylemat Gowina