O nabyciu alkomatu przez prokuraturę w Łomży „Rz" dowiedziała się nieoficjalnie. Urządzenie kupiono na polecenie Tomasza Wilka, prokuratora okręgowego w Łomży. – To jakaś plotka, nic takiego nie kupiliśmy – mówiła nam najpierw Maria Kudypa, rzecznik prokuratury w Łomży.
Inną informację przekazał nam Andrzej Tańcula, prokurator apelacyjny w Białymstoku. – Nie wiem, po co kupili alkomat. Sprawdzać przychodzących do prokuratury ludzi nie mogą, bo od tego jest policja. Może chcą kontrolować pracowników, ale to też nie jest takie proste. Proszę zadzwonić do rzecznik, już nie będzie mówiła, że nie mają alkomatu – mówi „Rz" Andrzej Tańcula.
Dzwonimy ponownie do rzecznik prokuratury. – Tak kupiliśmy alkomat – nie zaprzecza już Kudypa. – Jest on aktualnie wpisywany na stan środków trwałych i nie miałam informacji o jego zakupie – dodaje.
Rzeczniczka nie umiała jednak wytłumaczyć, w jakim celu nabyto alkomat. Najpierw mówiła, że urządzenie jest potrzebne, bo do prokuratury przychodzą różne osoby i w różnym stanie. Kiedy uświadomiliśmy jej, że tylko policja może sprawdzać stań trzeźwości, zmieniła zdanie i twierdziła, że alkomat może służyć do kontroli pracowników. – Na przykład kierowców – mówi Kudypa.
Nasze źródła twierdzą, że alkomat zamówił Prokurator Okręgowy, by sprawdzać nim stan trzeźwości podległych mu śledczych.