Ministerstwo Spraw Wewnętrznych chce w tym roku aż 5 proc. swoich zamówień publicznych ogłosić z tzw. klauzulą społeczną.
Oznacza to, że w przetargach takich będą mogły wystartować wyłącznie firmy, w których większość pracowników to osoby niepełnosprawne. Zamawiający może też postawić wymóg, że chce, by daną pracę wykonały osoby młodociane, bezrobotne czy wykluczone, np. byli narkomani, skazani czy osoby chore psychicznie ze spółdzielni socjalnych. Chodzi głównie o usługi: sprzątania, remontowe czy budowlane.
Obawa urzędników
Takie prawo daje jednostkom publicznym – administracji publicznej, samorządom, agencjom – Prawo zamówień publicznych, ale jest praktycznie przez urzędy niestosowane.
Głównym powodem jest obawa urzędników o zarzut innych wykonawców nierównego traktowania, a także nierealny, za wysoki próg wyboru firm wykazujący ponad 50 proc. niepełnosprawnych pracowników.
– Jest za wysoki, należy prawo znowelizować, by można je stosować i obniżyć wymóg, np. do 20 proc. pracowników – alarmuje resort administracji i cyfryzacji. Takich progów nie ma, jeśli chodzi o bezrobotnych czy uzależnionych – to zamawiający może określić, ilu z tej grupy wykluczyć i kogo chce zatrudnić. Ale i z tego urzędy niespecjalnie korzystają.