Jak informuje Marta Zawada- Dybek, rzecznik katowickiej Prokuratury Okręgowej Marek M. w taki sposób pozbywał się niebezpiecznych odpadów przez niemal dziesięć lat od 2003 roku do 2012. Mężczyzna miał firmę, która specjalizowała się w odbiorze i utylizacji odpadów niebezpiecznych, w tym medycznych. Odbierał je aż z 300 placówek medycznych, szpitali, przychodni czy gabinetów lekarskich z terenów nie tylko Śląska.
– Obsługiwał ich tak dużo, bo oferował konkurencyjne ceny za usługi – tłumaczy prok. Zawada-Dybek. Ale nie wszystkie odpady medyczne min. strzykawki, bandaże, a także pooperacyjne fragmenty ludzkiego ciała trafiały do specjalistycznej spalarni. Marek M. zamiast je utylizować wyrzucał je na swoje posesje, a część zakopywał. Niebezpieczne odpady trafiły na działki w Chorzowie, w Rudzie Śląskiej i w Katowicach. W sumie prokuratura doliczyła się tam ich aż 120 ton, z czego połowa to były odpady medyczne z ludzkimi szczątkami.
– Ile ich dokładnie było nie liczyliśmy – mówi rp.pl prok. Zawada-Dybek. Marek M. usłyszał aż 12 zarzutów karnych, z czego jeden dotyczył stwarzania zagrożenia dla życia i zdrowia ludzi oraz zanieczyszczania środowiska poprzez wyrzucania szkodliwych i niebezpiecznych odpadów w miejscach niedozwolonych. Taki sam zarzut usłyszało także dwóch braci Marka M. – Wojciech i Dawid, którzy pomagali przedsiębiorcy. – Wszyscy przyznali się do winy – mówi prok. Zawada-Dybek.
Marek M. odpowie dodatkowo za oszustwo. Okazało się, że część niebezpiecznych odpadów zutylizował, ale za to nie zapłacił. W sumie oszukał w ten sposób osiem firm na kwotę 84 tys. zł. Ostatni z zarzutów dla Marka M. dotyczy złamania sądowego zakazu w sprawie prowadzenia firmy utylizacyjnej. Pięć lat temu katowicki sąd za podobne przestępstwo skazał Marka M. na 1.5 roku więzienia w zawieszeniu na cztery lata za składowanie niebezpiecznych odpadów na działce w Będzinie.
– Gdy sprawa wyszła na jaw wystąpiliśmy do sądu o odwieszenie tamtego wyroku – mówi prok. Zawada-Dybek. Marek M. przebywa obecnie w więzieniu. Katowicka prokuratura kończy powoli śledztwo w tej bulwersującej sprawie. – Czekamy jeszcze tylko na opinię biegłych psychiatrów – mówi prok. Zawada-Dybek. Niebezpieczne odpady z działek Marka M. zostały już zutylizowane w prawidłowy sposób na koszt państwa.