Krzaklewski odniósł się w ten sposób do zastrzeżeń "Gazety" wobec sposobu wydawania pieniędzy zgromadzonych 16 lat temu na ratowanie Stoczni Gdańskiej. - Nie było żadnych premii za wstąpienie do związku "Solidarność", ani zapomogi dla prałata Jankowskiego - mówił Krzaklewski - Związkowcy jadąc na pikietę ze Stowarzyszenia z tzw. cegiełek nie dostają żadnych pieniędzy - dodał.
- Dementuję doniesienia Gazety Wyborczej. Uważam, że celowo napisano te kłamstwa, żeby uderzyć w związkowców - powiedział były szef "Solidarności".
- Część zgromadzonych pieniędzy wydawaliśmy na zapomogi dla stoczniowców, którzy nie otrzymywali na czas swoich wypłat - tłumaczył. Marian Krzaklewski podkreślił, że sposób wydania pieniędzy, które 16 lat temu miały pomóc w ratowaniu Stoczni Gdańskiej, można łatwo sprawdzić. - To jawne informacje. Co roku przedstawiamy sprawozdanie finansowe do Izby Skarbowej. W tej sprawie było też 7 publikacji prasowych - powiedział Krzaklewski w „Wydarzeniach Opiniach Komentarzach".