Graś odrzucił sugestię, że odpowiedzialność za rozruchy podczas Marszu Niepodległości - w tym atak na rosyjską ambasadę - odpowiada policja, która według niego "robiła wszystko, żeby przy pomocy dostępnych środków zapewnić bezpieczeństwo"

- Nie może być tak - i nie będzie na to zgody - żeby winą za to, co się stało, obciążać polską policję, żebyśmy kilka dni po demonstracji mieli taką prostą zbitkę - mówił rano w RMF FM- Policja nie rzucała kamieniami, ani koktajlami Mołotowa.

Jak powiedział rzecznik, choć zachowanie policji wciąż jest analizowane i zostaną wyciągnięte z tego wnioski, premier nie widzi powodów, by odwoływać ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza. Dodał też, że nota MSZ, w której Polska "wyraża ubolewanie" z powodu ataku na rosyjską ambasadę, to wystarczająca reakcja na poniedziałkowy incydent.

Reakcja premiera, reakcja ministra spraw zagranicznych od razu była jednoznaczna i zdecydowana.

- W języku dyplomacji "głębokie ubolewanie" i "przeprosiny" to właściwie to samo. W tego typu sytuacjach przyjęte obyczaje w relacjach międzynarodowych i my zgodnie z tymi obyczajami postępujemy. Zobaczymy jaka będzie reakcja Rosjan - powiedział Graś.