Oburzenie dyrektorów wywołała decyzja prokuratury na warszawskim Mokotowie, która w październiku odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie „polskich obozów zagłady". Sprawa wyszła na światło dzienne w ostatni piątek. Jak tłumaczył rzecznik prokuratury Przemysław Nowak, decyzja taka zapadła z braku znamion przestępstwa.
Ten krok śledczych oburzył szefów muzeów, które powstały na terenie byłych obozów m.in. w Auschwitz-Birkenau, Majdanku, Stutthof w Sztutowie Gross-Rosen w Rogoźnicy, i Sobiborze. Wystosowali wspólne oświadczenie w tej sprawie.
- Opinia prokuratury stoi w jawnej sprzeczności z faktami historycznymi. Niemieckie nazistowskie obozy III Rzesza budowała na terenach do niej wcielonych bądź przez nią okupowanych. Nie jest znane historykom istnienie jakiegokolwiek obozu zagłady położonego na ziemiach polskich w czasie istnienia na tych ziemiach polskiej państwowości – zauważają dyrektorzy. .
Podkreślają,że w przeciwieństwie do prokuratury czują się określeniem „polskie obozy zagłady" głęboko znieważeni, a co ważniejsze – wielokrotnie każdy z nich był świadkiem sytuacji, jak drastycznie poniżone czują się takimi sformułowaniami polskie ofiary zbrodni niemieckich, w szczególności byli więźniowie niemieckich obozów i więzień .
- Wielokrotnie widzieliśmy też, jak kłamstwo to rodziło zamęt u młodych ludzi z zagranicy – gotowych uwierzyć, że obozy te były utworzone i prowadzone przez Polskę i Polaków i że tym samym zbrodniarze triumfują, a ofiary na nowo skazuje się na upokorzenie.- piszą dyrektorzy.