Kilkanaście milionów złotych rocznie kosztują Skarb Państwa odszkodowania i zadośćuczynienia dla niesłusznie aresztowanych i zatrzymanych. Z analizy wyroków wynika, że z roku na rok sądy zasądzają coraz wyższe sumy. Jednak tylko w rażących przypadkach idą one w miliony złotych. Najwięcej kosztuje Skarb Państwa wypłata zadośćuczynień – w ub.r. sądy zasądziły blisko 12 mln zł dla 243 niesłusznie aresztowanych lub zatrzymanych.
Taką sprawą jest np. głośny przypadek Czesława K. z Gdańska, przedstawiciela handlowego, który w styczniu 1999 r. został zatrzymany pod zarzutem zabójstwa byłego mistrza Polski w jeździectwie Adama K. W tymczasowym areszcie przesiedział aż 12 lat – wyszedł w kwietniu 2011 r. (został prawomocnie uniewinniony rok później), a cztery lata później wygrał rekordowe zadośćuczynienie od Skarbu Państwa za doznaną krzywdę: 2,5 mln zł wraz z odsetkami (domagał się w sumie 15 mln zł) oraz 221 tys. zł tytułem odszkodowania za poniesioną szkodę, którą Sąd Apelacyjny w Gdańsku podniósł mu o ponad 113 tys. zł.
Przeczytaj także: Wychodzi i znika – fikcyjna kontrola nad pedofilem
K. mógłby liczyć na znacznie większe odszkodowanie, gdyby nie to, że przed zatrzymaniem wykazywał symboliczne dochody z tytułu umowy o pracę (w pozwie twierdził, że miesięcznie zarabiał kilkanaście tysięcy złotych w systemie prowizyjnym – zdaniem sądu nie zostało to udowodnione).
Prawo do odszkodowania i zadośćuczynienia przysługuje osobie, która została prawomocnie uniewinniona lub w stosunku do której sprawa została umorzona, ale jeśli jej aresztowanie lub zatrzymanie miało charakter „niewątpliwie niesłuszny", np. śledczy popełnili rażące błędy. Podobnie jest w przypadku niesłusznie skazanych – mówi o tym wyjątkowo bulwersująca sprawa Tomasza Komendy, który przesiedział 18 lat z 25 lat kary za gwałt i zabójstwo dziewczyny, których nie popełnił. Proces będzie się toczył w sądzie w Opolu – Komenda żąda 18 mln zł zadośćuczynienia za doznane krzywdy (milion za każdy rok) oraz 811,5 tys. zł odszkodowania. W przypadku odszkodowania sąd precyzyjnie oblicza, ile aresztowany stracił tytułem wynagrodzenia. W kwestii „wyceny" zadośćuczynienia bierze się pod uwagę osobistą sytuację osoby. Ze względu na niematerialny charakter krzywdy opiera się ją na uznaniu sędziowskim. Dlatego np. na 3 tys. zł sąd wycenił krzywdę mężczyzny z Gliwic, który był uczestnikiem kolizji: kiedy odmówił dmuchnięcia w balonik, został zakuty w kajdanki i zatrzymany na dobę na policyjnym „dołku". Orzecznictwo Sądu Najwyższego wskazuje, by wysokość zadośćuczynienia była utrzymana „w rozsądnych granicach odpowiadających aktualnym warunkom egzystencji".