Zatriumfowała wreszcie cnota

Czesław Miłosz. Wybitny polski poeta o Janie Pawle II ?w nieznanym, niepublikowanym w Polsce wywiadzie.

Publikacja: 26.04.2014 08:00

Czesław Miłosz spotkał się z Janem Pawłem II w grudniu 1980 r. po odebraniu literackiego Nobla. Do k

Czesław Miłosz spotkał się z Janem Pawłem II w grudniu 1980 r. po odebraniu literackiego Nobla. Do końca życia utrzymywał z papieżem kontakt listowny

Foto: Berkeley News

Jakie były pana odczucia, kiedy 16 października 1978 roku na papieża został wybrany Karol Wojtyła? Co w pana życie prywatne wniósł ten fakt?

Czesław Miłosz:

Moim pierwszym odczuciem, kiedy się dowiedziałem, było, że nareszcie w XX wieku, po ciągłym triumfie zła, raz się zdarza triumf cnoty, ja tak to po prostu określiłbym. Jest to cnota  nagrodzona. Nie mówię w tym miejscu o cnocie osoby, która została wybrana, nie tylko o to mi chodzi, ale też o znaczenie ogólne. Cnotę symbolizuje mi ten wybór, zarówno ze strony konklawe, jak i ze strony tego Kościoła, który tę postać wydał. Pod każdym względem to wygląda na triumf cnoty albo działalność Ducha Świętego. W każdym razie w XX wieku mało jest takich wydarzeń, gdzie raptem dobro okazuje się triumfujące.

Czy wybór ten wpłynął na moje życie osobiste, zawodowe? Na pewno tak. To znaczy, że ja jako wykładowca literatury polskiej ciągle mam do czynienia z jakimś rodzajem niedowierzania ?ze strony publiczności studenckiej i ogólnie, amerykańskiej, jeśli chodzi ?o naszą część Europy. Niedowierzanie objawiane w ten sposób, że odkrywają oni z najwyższym zdziwieniem rozmaite walory kulturalne w takim kraju jak Polska, w polskiej literaturze, sztuce... Naturalny więc był w ciągu wielu lat mego życia na Zachodzie mój sprzeciw: wiedziałem, że jest dostatecznie dużo wartości w tamtej, naszej, części Europy, żeby kiedyś wypłynęły na skalę naprawdę światową. Bo chociaż występują tam częste prowincjonalizmy, to są i wartości bardzo uniwersalne. Powiedzmy więc, że wybór papieża, Polaka na papieża ma w tym swoją wagę i to daje osobistą satysfakcję.

Poza tym myślę, że wybór Polaka na papieża nie byłby możliwy, gdyby w katolicyzmie polskim nie nastąpiły bardzo duże zmiany w porównaniu z czasem przedwojennym.

Mógłby pan te zmiany bliżej scharakteryzować?

Katolicyzm przed wojną był katolicyzmem o wyraźnej orientacji politycznej prawicowej, był alians sił prawicy politycznej i Kościoła. Te rzeczy w ciągu ostatnich paru dziesięcioleci się nieco skomplikowały... na szczęście. To znaczy są niewątpliwie te tradycyjne, bardzo silne związki pewnego typu myślenia politycznego z Kościołem katolickim, co idzie zresztą po linii tradycji narodowej czy nacjonalistycznej, ale są i nowe zupełnie fermenty.

Oczywiście ja interpretuję postać obecnego papieża jako wynik istnienia bardzo żywego środowiska intelektualnego, katolickiego w Polsce. Zasługą główną było stworzenie prasy katolickiej, takiej jak „Tygodnik Powszechny", „Znak". Niewątpliwie mój przyjaciel Jerzy Turowicz bardzo się do tego przyczynił, to jest jego właściwie dzieło. Jednocześnie nie bez znaczenia jest intelektualne środowisko Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Jak pan wie, linia prasy katolickiej, takiej jak „Tygodnik Powszechny" czy „Znak", jest w pewnym sensie kontynuacją linii „Verbum", pisma, które wychodziło przed wojną w Warszawie i które było całkowitym wyjątkiem wśród prasy katolickiej.

Czyli odbyły się duże przekształcenia w katolicyzmie polskim w tym sensie, że przed drugą wojną światową był wyraźny przedział; literaci i intelektualiści z jednej strony, Kościół z drugiej. Dzisiaj zdaje się, że te rzeczy zaczynają wyglądać inaczej.

Jak widzi pan wpływ „polskiego pontyfikatu" na życie Polonii, nie tylko zresztą amerykańskiej, myślę tu o całej emigracji polskiej?

Zupełnie jestem niekompetentny, dlatego ?że trzymam się z dala ?od wszystkich ugrupowań polskich.

Nie chodzi mi o żadne sformułowania oficjalne w imieniu jakichś grup polonijnych. Interesuje mnie pana prywatne odczucie jako bądź co bądź też emigranta ?i tym samym reprezentanta wielomilionowej Polonii?

Myślę, że ponieważ występują liczne urazy ?i kompleksy niższości w takiej emigracji, jak np. amerykańska, to ten fakt [wybór papieża – red.] może dawać uczucie dumy, kompensacji. Ponieważ oddziałuje to na sprawy bardzo urazowe, to przypuszczam, że w ten sposób istnienie „polskiego pontyfikatu" jest jakością emocjonalnie ważną.

Czym w takim razie, pana zdaniem, wybór Polaka na papieża jest dla Polski? Jakie tego mogą być następstwa?

Tutaj w odpowiedzi byłbym bardzo wstrzemięźliwy, dlatego że nie wiem, po prostu nie wiem. Ten pontyfikat jak dotychczas wpłynął na odrodzenie tendencji mesjanistycznych w Polsce. ?O ile wiem, jest mnóstwo interpretacji, proroctw itd. Naturalnie, mesjanistyczne marzenia Polaków mają bardzo trwałe życie, bo są dobrze ugruntowane w literaturze romantycznej. To jak pan wie, jest obosieczne, bo powiedzmy, z jednej strony może to dawać poczucie jednolitości i poczucie po prostu wagi gatunkowej całego kraju, społeczeństwa, narodu (ja nie lubię tego słowa, bo słowo to przed wojną zbyt było monopolizowane przez prawicę), ale z drugiej strony może prowadzić do jakichś złudzeń, jak było nieraz z mesjanizmem, co wiemy z doświadczenia.

Czy, zdaniem pana, pontyfikat Jana Pawła II jest czymś szczególnym dla świata?

Na pewno to jest bardzo ważne, że głowa Kościoła katolickiego jest człowiekiem, który ma dokładne rozeznanie w sytuacji XX wieku. Sytuacja XX wieku nie jest rozeznana w krajach takich jak Ameryka, chyba że przez wyjątkowe jednostki. Nie wiem, czy pan się ze mną zgodzi. Sprawa władzy wszechmocnego państwa, państwa zwracającego się przeciwko jednostkom ludzkim to jest problem XX wieku. Otóż człowiek taki jak obecny papież niewątpliwie doskonale jest przygotowany do epoki, do zajmowania się sprawami człowieka w ostatniej ćwierci naszego wieku. Gdyby papież był wybrany z innego kraju, miałbym większe wątpliwości, ponieważ jestem zbyt sceptyczny co do rozeznania ludzi Zachodu ?w sprawach XX wieku.

A jak odbiera pan niezwykłą popularność papieża w mass mediach? Można spotkać takich, u których ten publiczny rozmach Jana Pawła II budzi zaniepokojenie?

Ja nie miałem okazji rozmawiać z nikim na ten temat specjalnie. Naturalnie mam pewien przesąd, może pan to nazwać „przesądem intelektualisty", który polega na tym, że cokolwiek jest w mass mediach i ma szeroki rozgłos, musi być podrzędne gatunkowo, nie może być pierwszej klasy. Dla mnie więc fenomen papieża, który jest bohaterem mass mediów, jest czymś enigmatycznym.

Mógłby pan jako pisarz ustosunkować się do twórczości Andrzeja Jawienia, dziś Jana Pawła II?

Chce pan, żebym ja się tutaj bawił w krytyka literackiego ?w stosunku do papieża!!!?

Niezupełnie, ale jestem przekonany, że czytelnicy są z pewnością ciekawi, co Czesław Miłosz myśli o twórczości literackiej Karola Wojtyły.

Uważam, że to nie jest zgodne z zasadami decorum. Jeżeli kiedykolwiek publikował, to nie jako papież. Ale z chwilą, kiedy wiadomo, że to są utwory papieża, to ja na temat tego wypowiadać się nie będę. Niezależnie od tego, czy jestem entuzjastą, czy jestem krytycznie usposobiony; powstrzymuję się od zdania.

— rozmawiał jesienią 1979 r. ?Krzysztof Malarecki

(tytuł pochodzi od redakcji)

Jakie były pana odczucia, kiedy 16 października 1978 roku na papieża został wybrany Karol Wojtyła? Co w pana życie prywatne wniósł ten fakt?

Czesław Miłosz:

Pozostało 98% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo