Reklama

Miał pomóc odzyskać dług, a zastraszył zleceniodawcę

Za groźby pozbawienia życia, wyłudzenie pieniędzy i podrobienie dokumentów odpowie przed sądem Przemysław L. Wykorzystał mężczyznę, który wynajął go do odzyskania długu.

Publikacja: 12.06.2014 15:14

Mieszkaniec Krakowa, któremu znajomy był winien 60 tys. zł szukał osoby, która pomoże odzyskać mu te pieniądze. Tak mężczyzna trafił w internecie na ofertę Przemysława L. Panowie umówili się, porozmawiali i wierzyciel postanowił skorzystać z pomocy mężczyzny.

Przemysław L. rozpoczął poszukiwania dłużnika. – Podpisał też umowę pożyczki na 100 tys. zł ze zleceniodawcą. To miała być gwarancja dla tego drugiego, że w razie odzyskania pieniędzy od dłużnika Przemysław L. odda je – opowiada Janusz Hnatko, z krakowskiej Prokuratury Okręgowej.

Na poczet kosztów odzyskania długu Przemysław L zażądał pieniędzy. Dostał 4,5  tys. złotych. Przez wiele tygodni nie udało mu się odzyskać pieniędzy, ale miał koszty, dlatego poprosił zleceniodawcę o kolejne pieniądze. – Ten postanowił sprzedać samochód, którego wraz z matką był współwłaścicielem. Okazało się, że na umowie sprzedaży podpisał się Przemysław L. – mówi prok. Hnatko.

Windykator domagał się dalszych pieniędzy na pokrycie kosztów poszukiwań dłużnika. Zleceniodawca odmówił. -  Nie mam pieniędzy - tłumaczył.  Wtedy Przemysław L. zagroził, że go zabije, jeśli nie dostanie pieniędzy.  Mężczyzna  bał się o życie dlatego przekazał L. 4, 4 tys. zł . – Więcej nie mam. Poza tym moja dziewczyna zaczyna coś podejrzewać – powiedział.

- Jeśli ona stanowi przeszkodę to należy się jej pozbyć – odrzekł Przemysław L. i kiedy  zaczął straszyć zleceniodawcę mężczyzna wraz z dziewczyną powiadomił policję.

Reklama
Reklama

Zatrzymała ona Przemysława L, który usłyszał zarzuty gróźb karalnych, w celu osiągnięcia korzyści majątkowych, niekorzystnego rozporządzenia mieniem, podrobienia dokumentów samochodu oraz gróźb pozbawienia życia dziewczyny zleceniodawcy.

- Podejrzany początkowo nie przyznawał się do zarzutów, ale ostatecznie zmienił swoją wersję i przyznał się do ich popełnienia. Wyjaśnił, ze do takiego działania zmusiła go trudna sytuacja materialna  - mówi prok. Hnatko.

Nieoficjalnie jak mówią śledczy Przemysław L. potrzebował pieniędzy, bo był uzależniony od hazardu. Nie pracował. Prokuratura wysłała już przeciw niemu akt oskarżenia do sądu. Teraz mężczyźnie grozi mu do 10 lat więzienia. W przeszłości był on już karany za przestępstwa związane z przywłaszczeniem mienia.

Mieszkaniec Krakowa, któremu znajomy był winien 60 tys. zł szukał osoby, która pomoże odzyskać mu te pieniądze. Tak mężczyzna trafił w internecie na ofertę Przemysława L. Panowie umówili się, porozmawiali i wierzyciel postanowił skorzystać z pomocy mężczyzny.

Przemysław L. rozpoczął poszukiwania dłużnika. – Podpisał też umowę pożyczki na 100 tys. zł ze zleceniodawcą. To miała być gwarancja dla tego drugiego, że w razie odzyskania pieniędzy od dłużnika Przemysław L. odda je – opowiada Janusz Hnatko, z krakowskiej Prokuratury Okręgowej.

Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Warszawa
Piotr Guział wraca do polityki samorządowej. Nowe władze Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej
Kraj
Mazowsze zaprasza na spacery Szlakiem Chopinowskim. Co zobaczy spacerowicz?
Kraj
Prawda o spalinach w Warszawie. Ruszyły zdalne pomiary emisji. Jakie auta są pod lupą?
Kraj
„To Ukrainka, czy Warszawianka?”. Fala ksenofobicznych komentarzy po nominacji do Warszawianki Roku 2025
Reklama
Reklama