Chociaż wydawało się, że głośna afera Amber Gold ostudzi zapał Polaków do ryzykownych inwestycji i korzystania z usług parabanków, to okazuje się, że jest wręcz przeciwnie. Prokuratury są zarzucane skargami na takie firmy.
W ub.r. prokuratury rozpoczęły 92 nowe śledztwa, podczas gdy w ciągu ostatnich pięciu lat było ich w sumie 146 – wynika z nowego raportu Prokuratury Generalnej. „Rz" ma ten raport.
Sławomir W. z Orcan Software Investment SA w Gdańsku obiecywał klientom miesięczne oprocentowanie od 1,5 do 2,5 proc., czyli kilkakrotnie wyższe niż w bankach. Chętnych nie brakowało. Wpłacali pieniądze, które W. miał korzystnie inwestować m.in. na rynku walutowym. Ale zamiast spodziewanych zysków, 47 osób straciło 7,7 mln zł. Kilka dni temu prokuratura oskarżyła W. o działalność parabankową i oszustwo.
Takich firm jak Orcan, działających na zasadzie piramid finansowych, są setki. Ile dokładnie, nie wiadomo. Szacunki mówią nawet o kilkuset parabankach i firmach udzielających pożyczek ze środków klientów. Z ich usług może korzystać kilka milionów ludzi.
– Zachęty są wciąż takie same, czyli głównie gwarantowanie wysokich zysków. To w ofertach parabanków się nie zmienia – mówi „Rz" Maciej Krzysztoszek z Komisji Nadzoru Finansowego. Na czarnej liście KNF jest dziś 56 firm prowadzących działalność bankową bez zezwolenia.