- Skierowaliśmy do sądu wniosek o warunkowe umorzenie postępowania z wyznaczeniem dwuletniego okresu próby. Chcemy także, aby oskarżony zapłacił 1 tysiąc złotych świadczenia pieniężnego na cel społeczny – mówi „Rzeczpospolitej" Jolanta Wrońska, szefowa Prokuratury Rejonowej w Piasecznie.
Armin H. został zatrzymany w końcu czerwca ubiegłego roku w rejonie Góry Kalwarii na Mazowszu (pierwsza ujawniła to „Rzeczpospolita"). Jak pisaliśmy policjanci drogówki skontrolowali samochód, którym podróżowały cztery osoby, w tym – jak się okazało – kierujący nim syn posła Andrzeja Halickiego. Kiedy funkcjonariusze poprosili Armina H. o okazanie dokumentów zobaczyli, że pospiesznie i nerwowo pozbywa się jakiegoś zawiniątka, rzucając je na podłogę. Wykonane na miejscu badanie testerem wykazało, że jest to marihuana. Jak wówczas określili policjanci narkotyku było 1,56 grama. Armin H. został zabrany do policyjnej izby zatrzymań gdzie spędził noc, a następnie zwolniony do domu. Prokurator postawił mu dwa zarzuty: posiadania narkotyków oraz udzielania go innej osobie. Oba te czyny są zagrożone karą do trzech lat więzienia.
Trwające pół roku śledztwo potwierdziło, że marihuana należała do syna posła, a także to, że proponował on narkotyk jednej z osób. Jednak prokuratorzy uznali, że Armin H. zasługuje na warunkowe umorzenie postępowania. Czym się kierowali śledczy podejmując decyzję dzięki której zostanie on łagodniej potraktowany?
- Oskarżony przyznał się do zarzutów, nie był dotąd karany, a rokowania w jego przypadku są pozytywne – wyjaśnia „Rzeczpospolitej" prok. Wrońska. Jak dodaje, spełniony został także inny warunek: zarzucane Arminowi H. przestępstwo jest zagrożone karą poniżej trzech lat więzienia.
Tuż po zatrzymaniu policjanci stwierdzili, że H. posiadał 1,56 grama marihuany. Po zbadaniu przez biegłego okazało się, że ilość była mniejsza i wynosiła 0,62. Skąd różnica?