Choć Prawo i Sprawiedliwość deklaruje, że chce budować szeroką koalicję i otworzyć się na nowe środowiska, tkwi wciąż w swoim zaklętym kręgu. Jeśli z niego nie wyjdzie, skazane będzie na klęskę.
Młodzi czekają
Przekaz największej partii opozycyjnej jest konsekwentny, choć dla niej samej zgubny. Jeśli będzie się go trzymać, nie ma szans na przejęcie w Polsce władzy. PiS nie jest w stanie – o co apelowali na łamach „Rzeczpospolitej" Marek Jurek i Jarosław Gowin – stworzyć szerokiego obozu prawicy „będącego rzecznikiem zasad, przekonań, indywidualnej odpowiedzialności, czyli republikańskiej koncepcji demokracji". Dlaczego? Bo Jarosław Kaczyński – może o tym świadczyć choćby jego stosunek do restrukturyzacji górnictwa czy do wieku emerytalnego – odwołuje się konsekwentnie do swojego twardego elektoratu: socjalno-roszczeniowego, uciekającego przed modernizacją i budującego swoją tożsamość głównie na niechęci, wręcz nienawiści, do rządzącej Platformy Obywatelskiej.
Stąd bierze się, o czym pisał m.in. Michał Szułdrzyński w tekście „Prawica oburzonych", często nadmierna ekspresja w sprawach światopoglądowych, która nie tylko abstrahuje od hierarchii podnoszonych kwestii, ale także zamyka drogę do debaty nad arcypoważnymi sprawami dla Polski – takimi jak model rozwoju gospodarczego, bezpieczeństwo zewnętrzne i wewnętrzne czy demografia. W tej kwestii wypada zgodzić się z Łukaszem Warzechą, który w tekście „Czy opozycja jest bezsilna" wskazuje, że problemem prawicy jest to, że „nie posiada klucza – a nawet nie próbuje go chyba znaleźć – do przezwyciężenia blokującego jej szanse na zwycięstwo głębokiego podziału plemiennego".
Takiego klucza próbują poszukiwać Gowin i Jurek. Słusznie wskazują, że obóz prawicy powinien otworzyć się na nowe, traktowane po macoszemu przez pozostałe ugrupowania, grupy społeczne. Wymieniają młodych oraz drobny, krajowy biznes. Wspominają także o organizacjach pozarządowych, aktywnych i skutecznych w swoich działaniach, takich jak organizacje prorodzinne.
Gdy czyta się program PiS, uderza to, że nie da się go wprowadzić w życie