Oboje pracowali w jednym z krakowskich ośrodków nauki jazdy, ale w czasie pracy mężczyzna Marcin F,. stracił uprawnienia zawodowe. Został skreślony z ewidencji instruktorów.
- Mimo tej decyzji szkolił kursantów, co zostało udokumentowane kartami przeprowadzonych zajęć, na których podpisywał się kursant oraz instruktor ze wskazaniem numeru swoich uprawnień – opowiada Janusz Hnatko, z krakowskiej Prokuratury Okręgowej
Jak wynika z ustaleń śledczych w ciągu miesiąca przerobiono karty kilku kursantów. Ale w miejscu numeru uprawnień Marcina G. po skreśleniu lub poprawieniu wpisywano numer uprawnień jego żony.
Śledczy nie zdradzają kto i jak wpadł na trop fałszerstwa. W czasie postępowania powołano biegłego z zakresu badania pisma ręcznego i podpisów. Z jego opinii wynika, że część z podpisów na kartach kursantów została nakreślona przez Marcina F., a część przez jego żonę.
Już pod koniec postępowania mężczyzna oświadczył, iż to on poprawiał cyfry na kartach kursantów. – Przyznał się do zarzucanego czyny, a jego żona nie – mówi prok. Hnatko.