Na ławie oskarżonych – jak informuje Bogusława Marcinkowska – rzecznik krakowskiej prokuratury zasiądzie Beata P. jej mąż, dwóch synów, córka, zięć, synowa, kuzynka rodziny, oraz była narzeczona drugiego z synów.
Sprawa zaczęła się w maju 2013 roku. Policjanci zostali wezwani do jednego z banków w Krakowie, bo pracownicy podejrzewali, że doszło do próby wyłudzenia kredytu w wysokości 52 tys. zł. Na miejscu zatrzymano osoby, które złożyły wniosek o pożyczkę.
Wśród nich była Halina Sz. kuzynka Beaty P. Kobieta przedstawiła sfałszowane zaświadczenie o dochodach. Policjanci przeszukali jej mieszkanie oraz dom małżeństwa P. i ich dzieci.
– Na podstawie znalezionych tam dokumentów ustalono, że nie był to jedyny kredyt, który rodzina usiłowała wyłudzić z banku. Jej działania obejmowały znacznie szerszą skalę – mówi prok. Marcinkowska.
Jak ustaliła prokuratura Beata P. wystawiała osobom starającym się o kredyt stosowne zaświadczenia o wysokości zarobków. Składane wnioski kredytowe dotyczyły różnych celów, ale faktycznie pieniądze miały służyć do dofinansowania prowadzonej działalności przez Beatę P., również rozszerzenie prowadzonej przez nią działalności.