Andrzej Lepper 2.0 - sylwetka Sławomira Izdebskiego

Sławomir Izdebski, przywódca rolniczego protestu, przypomina byłego szefa Samoobrony.

Aktualizacja: 15.02.2015 21:47 Publikacja: 15.02.2015 20:00

Sławomir Izdebski, szef związku zawodowego rolników, jest dumny z porównywania go do Andrzeja Lepper

Sławomir Izdebski, szef związku zawodowego rolników, jest dumny z porównywania go do Andrzeja Leppera

Foto: PAP/Tomasz Gzell

Przeciętny telewidz, który w ostatnich dniach oglądał wystąpienia Sławomira Izdebskiego, może odnieść wrażenie, że patrzy na kopię Andrzeja Leppera. Do byłego lidera Samoobrony Izdebskiego porównują też politycy. Choćby prezydencki doradca Henryk Wujec, który zrobił to w minioną sobotę na antenie Trójki.

Porównanie słuszne, bo Sławomir Izdebski uczestniczył w blokadach organizowanych pod koniec lat 90. XX w. przez Samoobronę. I sam mówi, że sposobu poruszania się w polityce uczył się właśnie od Leppera.

Izdebski poznał przewodniczącego w 1998 r., kiedy brał udział w proteście w Zdanach na Mazowszu, gdzie blokowano drogę i palono opony. Policja użyła przeciwko protestującym siły. – Część rolników zdołała uciec przed policją, a kilkudziesięciu zatrzymano, bo wielu z nich było pijanych. Wśród zatrzymanych znalazł się też Izdebski – wspomina w rozmowie z „Rz" lokalny dziennikarz. Następnego dnia przyjechał sam Andrzej Lepper i uwolnił zatrzymanych. Tak dzisiejszy lider rolniczego protestu poznał szefa Samoobrony.

Z chęci do polityki

Kariera Izdebskiego w partii Leppera rozwijała się błyskawicznie. W 1999 r. został wiceprzewodniczącym zarządu regionu mazowieckiego, rok później wybrano go na członka Rady Krajowej. A w 2001 r. został senatorem.

– Jego dzieci biegały po wsi i krzyczały, że ojciec będzie teraz po 100 baniek zarabiał – opowiada dziennikarz z Siedlec.

Krzysztof Borkowski w latach 2001–2005 był senatorem podobnie jak Sławomir Izdebski. – Był przeciętny jak każdy, aktywnie dział u boku Leppera, a dzięki wsparciu SLD został nawet wybrany na wiceprzewodniczącego senackiej Komisji Rolnictwa – wspomina poseł PSL.

Ale kariera młodego senatora Samoobrony zgasła równie szybko, jak wybuchła. W 2005 r. odszedł z partii. Plotkowano, że to skutek konfliktu z posłem Krzysztofem Filipkiem.

– Absolutnie niczego takiego nie było. To była samodzielna decyzja Izdebskiego, który odszedł, by utworzyć nowy związek – opowiada dziś Filipek. – Zresztą po rozstaniu z Samoobroną protestował pod Ministerstwem Rolnictwa, gdy jego szefem był Lepper.

Nigdy później do czynnej polityki nie udało mu się wrócić. Przepadł w wyborach parlamentarnych w 2005 i 2010 r., a w wyborach samorządowych w 2010 r. oddano na niego zaledwie sześć głosów.

Zygmunt Wielogórski, były wojewoda i starosta siedlecki, a dziś radny powiatu, jest przekonany, że Izdebski ma chęć powrócić do wielkiej polityki.

– To potężny motor, który pcha go do działania. Raz już u władzy był – zauważa.

Także dr Sergiusz Trzeciak, specjalista od marketingu politycznego, podejrzewa, że dla Izdebskiego najważniejsze jest to, by zrobić wokół siebie trochę szumu. – Moim zdaniem jego głównym celem jest rozgłos i budowanie kapitału politycznego. Chce wzmocnić swoją pozycję w środowisku rolniczym, by potem wykorzystać to w wyborach. Chyba chciałby być drugim Andrzejem Lepperem – tłumaczy ekspert.

Sam Izdebski jednak podkreśla, że do polityki go nie ciągnie. – Andrzej Lepper miał swoją partię, swój wynik wyborczy osiągnął po 12 latach walki. Ja mam związek i tak zostanie – tłumaczy. Chociaż – jak dodaje – porównywanie go do Leppera to dla niego komplement.

Działacz i związkowiec

Obecnie Izdebski prowadzi gospodarstwo rolne w Borkach-Kosach. Jest także współwłaścicielem firmy Nasze Zboża skupującej ziarno. I chociaż popiera górników, handluje także ukraińskim węglem.

Po nieudanych startach w wyborach Izdebski przerzucił się na działalność związkową. W 2007 r. współtworzył Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych Rolników i Organizacji Rolniczych, którego został przewodniczącym.

Nazwa jednak wprowadza w błąd, bo organizacja Izdebskiego z OPZZ Jana Guza nie ma nic wspólnego.

– Protestowaliśmy, kiedy Izdebski rejestrował swoją organizację. Tłumaczyliśmy, że to może wprowadzać w błąd. Ale sąd naszego wniosku nie uwzględnił – mówi Andrzej Radzikowski, wiceprzewodniczący OPZZ. Choć przyznaje, że sam Izdebski od jakiegoś czasu kręci się wokół nich. – Popieramy jego postulaty, bo rzeczywiście na wsi bieda jest straszna, ale jego metody działania to zupełnie inna bajka – podkreśla.

Trzeba jednak przyznać, że Izdebski chętnie angażuje się w działania na rzecz swojego regionu. – To w porządku człowiek, dużo dla wsi robi. Zagospodarowanie terenu przy szkole to jego zasługa, boisko też powstało dzięki niemu – wylicza Grzegorz Mikołajczuk, sołtys wsi Borki-Kosy. Ściągał także fundusze na zakup radiowozów, sprzętu dla szkół czy innych instytucji.

Lider z dyplomem

Izdebski już jako dojrzały człowiek został magistrem. Skończył Akademię Podlaską w Siedlcach (dziś Uniwersytet Przyrodniczo-Humanistyczny) w 2009 r. Miał wówczas 38 lat. Czego dotyczyła jego praca magisterska? Rzecznik prasowy uczelni Adam Bobryk poinformował nas, że Izdebski napisał pracę „Rola i wpływ polskiego parlamentu na obronność kraju".

– Był jednym z aktywniejszych studentów – wspomina Bobryk. Dodaje, że były student utrzymuje kontakt z uczelnią, angażuje się w działania przez nią podejmowane, choćby w konferencje dotyczące produkcji rolnej. – Teraz jest tak popularny, że nawet CNN i Al-Dżazira o niego pytały – zapewnia rzecznik. A po chwili dodaje, że tak tylko żartuje.

Kraj
Michał Kolanko: Gra o bezpieczeństwo w kampanii. Czy zadziała?
Kraj
Odszedł Bronek Misztal
Kraj
Kolejne ludzkie szczątki na terenie jednostki wojskowej w Rembertowie
Kraj
Załamanie pogody w weekend. Miejscami burze i grad
sądownictwo
Sąd Najwyższy ratuje Ewę Wrzosek. Prokurator może bezkarnie wynosić informacje ze śledztwa