- Jestem tak zadowolony i szczęśliwy, że od trzech dni kładę się rano spać, bo całą noc nie jestem w stanie powstrzymać się od świętowania - żartował Kaczyński w rozmowie z Telewizją Republika.
Mówił o kulisach prezydenckiej kandydatury Dudy. - Zauważyłem w pewnym momencie, że Andrzej Duda ma ogromny potencjał. Poznałem go bliżej w rozmowach, które toczyliśmy. Pomyślałem, że to może być on. Nie był jedynym kandydatem. Ale z czasem nabierałem przeświadczenia, że to on właśnie ma szansę. Później zapadła decyzja, że będzie kandydował - mówił Kaczyński.
Według niego początkowo szanse na zwycięstwo Dudy można było oceniać na 10 proc., potem odrobinę więcej. – Kiedy była pierwsza tura wskazywałem 25-35 proc. Przed drugą turą już wiedziałem, że będzie powyżej 50., że wygra te wybory – mówił.
Prezes PiS wyjawił też plany na przyszłość. - W lipcu będzie taka konferencja programowa, tam będzie taki ostatni dzień, kiedy hasłem będzie: "Ekipa". To nie będzie gabinet cieni, bo to się w Europie kontynentalnej nie sprawdza. Ta ekipa to będą ludzie, którzy będą ministrami i wiceministrami w poszczególnych dziedzinach życia. Chcemy taką ekipę pokazać, by przekonać Polaków, że jest możliwość zmiany. Ekipą będzie kierował ten, którego wskaże najważniejszy dzisiaj człowiek w Polsce, czyli Andrzej Duda. Partia desygnuje tego, kogo wskaże Andrzej Duda - przekonywał Kaczyński.
Komplementował byłego partyjnego kolegę, dając do zrozumienia, że będzie on miał duży wpływ na kształt sceny politycznej po jesiennych wyborach parlamentarnych.