- Największym błędem tego momentu było to, że prezydent nie był w stanie nazwać tych wydarzeń, mówił o wydarzeniach na Białorusi, zamiast nazwać to aktem terroru - ocenił polityk KO.
Kowal podkreślał, że w sprawie zmuszenia do lądowania w Mińsku samolotu Ryanair Polska była "najbardziej zainteresowana". - Po pierwsze to dotyczy sąsiada Polski, po drugie samolot był w Polsce zrejestrowany, po trzecie Pratasiewicz przebywał głównie na terenie Polski, Polska w jakimś sensie brała za niego odpowiedzialność - wyliczał.
Kowal stwierdził następnie, że "na szczęście obudził się rząd, oświadczenie premiera było lepsze". - To, z czym pojechał do Brukseli, uratowało trochę sytuację - dodał.