Wiceminister spraw wewnętrznych Piotr Stachańczyk poinformował w czwartek w Luksemburgu, że Polska będzie gotowa przyjąć 2 tysiące osób w ramach unijnych planów przesiedlania i relokacji uchodźców. To mniej niż zaproponowała w maju Komisja Europejska. Wówczas mowa była o tym, że do Polski ma trafić 2659 imigrantów, przejętych od Włoch i Grecji oraz 962 uchodźców z obozów spoza UE.
Marek Borowski ocenił w "Faktach po Faktach" w TVN24, że decyzja ws. przyjęcia uchodźców była słuszna. - W grę wchodzi dwa tysiące ludzi w 38-milionowym narodzie. Trochę wstyd, że w ogóle wokół tego odbywa się debata - stwierdził.
Przeciwnego zdania był europoseł Marek Jurek z Prawicy Rzeczypospolitej. Jego zdaniem, Unia Europejska próbuje otworzyć "śluzę emigracyjną". Zauważył, że w ciągu ostatnich 15 lat liczba imigrantów, głównie muzułmańskich, wzrosła w krajach Europy zachodniej o 30 procent. - Ja nie chcę w Polce masowej imigracji muzułmańskiej - powiedział Marek Jurek.