Przez cały dzień śledczy wahali się, czy to zrobić. Jak ustaliliśmy 43-letnia Monika Zbrojewska zmarła w piątek w warszawskiej klinice przy ul. Banacha. Przywieziono ją tam ze szpitala w Sochaczewie.
Przez cały weekend śledczy nawet o tym nie wiedzieli. - Dopiero dziś prokurator z Ochoty uzyskał telefoniczne potwierdzenie, że Monika Zbrojewska zmarła w piątek w tym szpitalu – poinformował „Rzeczpospolitą" Przemysław Nowak, rzecznik stołecznej prokuratury.
Podkreślił, że do południa szpital nie powiadomił prokuratury o tej śmierci, nie nadesłał również żadnej dokumentacji w tej sprawie.
- Wobec powyższego żadne postępowanie nie jest prowadzone. Nie posiadamy żadnej wiedzy na temat tego zdarzenia – mówił prok. Nowak.
Tłumaczył, że z tego powodu brak jest również podstaw do podejmowania jakichkolwiek działań ze strony prokuratury z uwagi na brak podejrzenia popełnienia jakiegokolwiek przestępstwa. - Takie podejrzenie nie wynika z doniesień medialnych. Nie zawiadomił nas szpital ani członkowie rodziny – tłumaczył prok. Nowak