Kraków ceni łódzkie pomysły

Nowe prawo ma pomóc uporządkować przestrzeń. Czas pokaże, czy jego siła okaże się wystarczająca.

Publikacja: 15.11.2015 15:39

Mieszkańcy oczekują od władz znacznego ograniczenia liczby reklam

Mieszkańcy oczekują od władz znacznego ograniczenia liczby reklam

Foto: Fotorzepa/Piotr Guzik

Na początku października krakowscy radni przyjęli uchwałę, która ma w końcu jednoznacznie określić zasady i warunki umieszczania w przestrzeni publicznej reklam i obiektów małej architektury. Działania lokalnych polityków to wynik wprowadzenia w życie przepisów dotyczących tzw. ustawy krajobrazowej.

Ustawa krajobrazowa

– Kraków chce skorzystać z możliwości, jakie daje ta ustawa. Oznacza to, że będziemy mogli stworzyć przepisy lokalne, które uporządkują przestrzeń miejską w zakresie reklam, ogrodzeń i małej architektury – przekonuje wiceprezydent Krakowa Elżbieta Koterba.

Przypomina wyniki ankiety przeprowadzonej wśród krakowian na zamówienie Biura Planowania Przestrzennego. Z badań wynika, że mieszkańcy oczekują zdecydowanych działań miasta zmierzających do znacznego ograniczenia liczby reklam w przestrzeni publicznej.

– Ustawa krajobrazowa może uderzyć w przemysł reklamy zewnętrznej, który w przypadku Krakowa zdążył zawłaszczyć wiele ważnych dla miasta przestrzeni. Wystarczy odwiedzić Aleje Trzech Wieszczów. Obecnie wiele spośród powstałych tutaj przed i po wojnie budynków jest regularnie używanych jako wieszaki na reklamy. Dzieje się to zarówno w przypadku budynków prywatnych, jak i publicznych – mówi w rozmowie z „Rzeczpospolitą" Michał Wiśniewski z Fundacji Instytut Architektury.

Przypomina, że znajdujące się w Alejach miejsce wymarszu w bój po niepodległość żołnierzy Józefa Piłsudskiego, które w międzywojniu planowano uczynić „ołtarzem wolności", jest obecnie przestrzenią budowy luksusowego apartamentowca. Ustawa krajobrazowa takich inwestycji nie powstrzyma, ale nie dopuści przynajmniej do umieszczania na nowo powstałym budynku wielkopowierzchniowych reklam.

Nowe możliwości daje także wprowadzona w poprzednim miesiącu przez Sejm ustawa o rewitalizacji. Ma ona stać się narzędziem do wykorzystywania funduszy zgromadzonych w związku z narodowym programem przygotowanym przez rząd. Według jego zapisów do polskich miast trafi 25 miliardów złotych. Kraków, który przyjął dotychczas trzy programy rewitalizacyjne dla trzech wybranych dzielnic, liczy na duży zastrzyk gotówki.

Przed nadmiernym optymizmem w rozmowie z „Rzeczpospolitą" przestrzega jednak Łukasz Gibała, były poseł, przewodniczący Stowarzyszenia Logiczna Alternatywa.

– Problem może się pojawić na poziomie aktów wykonawczych do ustawy oraz w mentalności urzędników, którzy mają tendencję do zachowań opieszałych i biurokratycznych. Może być więc tak, że środki z programu będą dzielone niesprawiedliwie albo że procedury ich przyznawania będą długotrwałe i skomplikowane – tłumaczy Gibała.

Łódź przykładem

Według Michała Wiśniewskiego Kraków powinien dziś czerpać przykład z działań podejmowanych w Łodzi.

– W ciągu ostatnich kilku lat wypracowano tam narzędzia i stworzono zespół, który dzięki rewitalizacji rozwiązuje nie tylko problemy związane ze stanem budynków, ale przede wszystkim działa na rzecz aktywizacji mieszkańców i wspierania kruchych, osłabionych przez transformację więzi społecznych – przekonuje jeden ze współzałożycieli Instytutu Architektury.

W Krakowie najbardziej spektakularne działania rewitalizacyjne przeprowadzano ostatnio na terenie Zabłocia. Miasto chce, by obszar mający przez lata typowo przemysłowy charakter, zmienił się w miejsce atrakcyjne zarówno dla biznesu, jak i dla turystów i samych mieszkańców.

Park się sprawdził

W mieście od kilku lat z powodzeniem działa uchwała o Krakowskim Parku Kulturowym, która uporządkowała przepisy dotyczące prowadzenia działalności gospodarczej, umieszczania reklam i prowadzenia remontów w ścisłym centrum miasta. Mieszkańcy szybko się przekonali o skuteczności tej uchwały. Po jej wprowadzeniu z części obszaru Starego Miasta zniknęły reklamy i tablice, które szpeciły przestrzeń.

– To rzeczywiście ważna i potrzebna inicjatywa. Dzięki niej stopniowo – choć za wolno – znikają nielegalne reklamy, a wygląd szyldów i sklepowych witryn jest regulowany. Niestety, przepisy są nieprecyzyjne i zawierają wiele luk – przyznaje Łukasz Gibała, który przypomina o głośnej sprawie wielkoformatowej reklamy sieciówki odzieżowej, wiszącej przez kilka miesięcy na ścianie jednej z kamienic na Rynku Głównym.

– Moim zdaniem park kulturowy powinien obejmować większy obszar – poza Starym Miastem także Kazimierz, „starą" Nową Hutę oraz Stare Podgórze. Powinniśmy też jeszcze ściślej regulować kwestię wyglądu szyldów – zmierzajmy do ich całkowitego ujednolicenia, zarówno pod względem kolorystycznym, jak i wizualnym – apeluje Gibała.

Kraj
Ruszyło śledztwo w sprawie Centrum Niemieckiego
Materiał Partnera
Dzień Zwycięstwa według Rosji
Kraj
Najważniejsze europejskie think tanki przyjadą do Polski
Kraj
W ukraińskich Puźnikach odnaleziono szczątki polskich ofiar UPA
Kraj
80. rocznica zakończenia II wojny światowej. Trump ustanawia nowe święto. Dlaczego Polacy nie lubią tego dnia?
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem