Trwa fatalna passa wymiaru sprawiedliwości. Najpierw warszawski sąd wytyka tortury w areszcie i przyznaje za to wysokie zadośćuczynienie. Później inny wolno puszcza lidera szajki ściganego także w Europie za milionowe oszustwa.
Teraz rusza precedensowe śledztwo wobec sędzi Agnieszki Pilarczyk z Krakowa, która miała „zaniedbać obowiązków", prowadząc proces dotyczący śmierci ojca ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Wszczęła je w poniedziałek Prokuratura Regionalna w Katowicach.
– Dotyczy przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków, za co grozi do trzech lat więzienia – mówi Ireneusz Kunert, rzecznik katowickiej prokuratury.
Czym podpadła sędzia? Za kilkustronicową ekspertyzę biegłych lekarzy do prywatnego procesu w sprawie śmierci ojca ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry zapłaciła aż 370 tys. zł. Tymczasem opinia może się okazać bezwartościowa, bo sporządzający ją pozostawali w konflikcie interesów z lekarzami, których pracę oceniali. Wskazywała na to rodzina Ziobry, ale sędzia miała zlekceważyć uwagi. Skarb Państwa miał więc ponieść nieuzasadniony wydatek – to logika będąca tłem śledztwa (doniesienie złożyli bliscy ministra).
Już wcześniej, w grudniu 2016 r., zarzuty wyłudzenia pieniędzy za opinię w tej sprawie usłyszał Czesław Ch., szef zespołu biegłych.