Transakcja stanowiłaby naruszenie embarga nałożonego na Koreę Północną przez Radę Bezpieczeństwa ONZ. Działania Kairu wywołały szereg skarg ze strony Stanów Zjednoczonych a także doprowadziły do wszczęcia postępowania wyjaśniającego przez ONZ. "Washington Post" pisze, że nielegalny handel bronią jest dla Pjongjangu jednym z najważniejszych źródeł dewiz, który reżim Kim Dzong Una bardzo potrzebuje.
Próbę transakcji wykryto gdy amerykański wywiad odkrył, że do Egiptu zbliża się frachtowiec pod banderą Kambodży. Waszyngton ustalił, że statek w rzeczywistości płynie z Korei Północnej, a jego załoga ukrywa ładunek pod grubymi plandekami - i poinformował o tym Kair.
Kontrola celna przeprowadzona na pokładzie statku po jego wpłynięciu na wody terytorialne Egiptu wykazała, że na pokładzie, pod skrzyniami z rudą żelaza ukryto 30 tysięcy granatników. ONZ określiło ładunek jako "największą kontrabandę broni od momentu nałożenia na Koreę Północną sankcji".
Egipska ambasada w Waszyngtonie podkreśliła, że Kair współpracował z ONZ przy wykryciu i zniszczeniu nielegalnego transportu broni, ale według USA stało się to dopiero po naciskach wywieranych kanałami dyplomatycznymi na Egipt. W efekcie w lipcu administracja Donalda Trumpa zdecydowała się na wstrzymanie pomocy wojskowej dla Egiptu za próbę zakupu broni od Korei Północnej.
Oficjalnie Waszyngton informował, że zmniejszenie pomocy wojskowej dla Egiptu było związane z brakiem postępów w kwestii przestrzegania praw człowieka oraz przyjęciem nowych przepisów utrudniających działanie w Egipcie organizacji pozarządowych. W oficjalnym stanowisku Departamentu Stanu w tej sprawie nie było odniesienia do relacji handlowych łączących Egipt i Koreę Północną.