Bez wykorzystywania naturalnych zasobów Księżyca jego kolonizacja, a przynajmniej tworzenie tam stałych baz, nie wydaje się możliwa. Inżynierowie z Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) zapowiadają, że są na dobrej drodze do rozwiązania tego problemu – planują uzyskiwanie tlenu z lunarnego minerału.
Meteoryty spadające na Księżyc od miliardów lat (nie spalają się one w atmosferze, bo jej tam nie ma) utworzyły warstwę pyłu, który nazwano regolitem. Dotychczas przyprawiał on o ból głowy specjalistów z agencji kosmicznych, ponieważ powoduje uszkodzenia urządzeń technicznych wysyłanych na ten glob. Stanowi też potencjalne zagrożenie dla zdrowia kosmonautów, którzy w przyszłości mają pozostawać na Księżycu dłużej niż kilka dni.
Nadzieja w elektrolizie
W Centre Européen de Technologie Spatiale we Francji od kilku miesięcy trwają prace nad prototypową instalacją do uzyskiwania tlenu na Srebrnym Globie. Analiza próbek przywiezionych z Księżyca przez misje Apollo potwierdziła bowiem, że tlen – który występuje w postaci tlenków – stanowi od 40 do 45 proc. masy regolitu.
ESA korzysta z najnowszych prac chemiczki z Uniwersytetu w Glasgow, dr Beth Lomax, która opracowała metodę elektrochemiczną wykorzystującą elektrolizę (wiadomość o tym publikuje pismo „Planetary and Space Science"). Jest to rozwinięcie metody badaczy z Uniwersytetu w Cambridge: George'a Chena, Dereka Fraya i Toma Farthinga. Patent kupili potem James Reomer (Kanadyjczyk) i Ray Power (Brytyjczyk), twórcy firmy Metalysis. Wykorzystuje ona twarde kompozyty, głównie tlenki, które redukuje w sposób „katodowy" do postaci metali lub stopów metali.
Dr Beth Lomax współpracowała z Metalysis. Ponieważ oryginalne próbki skał księżycowych są zbyt cenne, aby używać ich do eksperymentów, skorzystała ze sztucznej gleby księżycowej, która w zasadzie nie odbiega właściwościami od oryginalnej (kilkaset kilogramów próbek przywiezionych przez misje Apollo umożliwiły dokładne poznanie struktury, składu, cech regolitu).