Sonda, której start zaplanowano na środę, ale odłożono do czwartku z powodu złej pogody, pozwoli zbadać powierzchnię i atmosferę Słońca. Kiedy strumień naładowanych cząstek wiatru słonecznego dociera do Ziemi, może doprowadzić do awarii satelitów, systemów łączności i zasilania. Naukowcy chcą sprawdzić, czy takie zjawiska dadzą się lepiej niż dotychczas przewidywać.
– SDO jest misją badania zmienności Słońca – powiedziała dr Lika Guhathakurta, naukowiec misji z NASA.
– Będziemy obserwować Słońce szybciej, głębiej i dostrzegać większą ilość detali niż kiedykolwiek. Przełamiemy wszelkie bariery.
Sonda prześle na Ziemię zdjęcia dziesięć razy lepsze niż możliwe do uzyskania kamerą HD. Dzięki szybkiej transmisji danych dotrą one do laboratoriów z niespotykaną do dziś prędkością. Satelita ma pomóc naukowcom rozwikłać prawidła rządzące cyklicznymi zmianami na Słońcu.
Kluczowym celem misji SDO będzie zrozumienie, jak działa słoneczne „dynamo”, skąd biorą się ekspolozje w atmosferze Słońca i magnetyczne burze. Badaczy interesuje też, w jaki sposób pojawiają się na Słońcu chłodne plamy wędrujące po powierzchni gwiazdy.