Zobacz infografikę na temat łazika Curiosity
Najbardziej ambitna i najdroższa amerykańska misja na Marsa w poniedziałek rano wchodzi w kluczową, a zarazem najbardziej ryzykowną fazę – lądowania łazika Curiosity na Czerwonej Planecie. Dotknięcie powierzchni Marsa po ośmiu i pół miesiąca międzyplanetarnej podróży planowane jest na 7.31 czasu polskiego.
Decydujące minuty
Operacja, którą specjaliści nazywają „siedmioma minutami horroru", to wyhamowanie łazika z prędkości... 21 tys. km na godz. do zera. Kontrolerzy lotu w Laboratorium Napędów Odrzutowych (JPL) w Pasadenie w Kalifornii, podczas gdy łazik będzie przebijał się przez atmosferę Marsa, będą oddaleni o 248 mln km. Operacja lądowania jest w pełni automatyczna, wszystkie jej elementy są z góry zaprogramowane. Kontrolerzy nie mają na nią żadnego wpływu, bo sygnał radiowy potrzebuje 14 minut, aby dotrzeć do Ziemi.
– Mamy zamiar posadzić na Marsie urządzenie wielkości samochodu kompaktowego z bagażnikiem pełnym instrumentów – tłumaczy skalę trudności Doug McCuistion, szef programu badań Marsa w NASA.