Reklama
Rozwiń

Marzyciele rodem z NASA

Łódź podwodna na dalekim globie, teleskop dokładniejszy niż Hubble'a, sieć do chwytania asteroid to niezrealizowane jeszcze pomysły NASA.

Aktualizacja: 25.02.2015 10:16 Publikacja: 24.02.2015 23:01

NASA chce wysłać pojazd, który zbada jeziora na Tytanie

Foto: materiały prasowe

Nie wiadomo, czy ujrzą światło dzienne, bo, jak wszystkie projekty naukowców, muszą dostać zielone światło – czyli pieniądze zatwierdzane przez Kongres USA. A parlamentarzyści zazwyczaj studzą zapał badaczy. Z tego powodu wiele projektów NASA zostało zarzuconych.

NASA chce jednak wykorzystywać zapał i kreatywność inżynierów i wynalazców. Prowadzi coś w rodzaju pospolitego ruszenia badaczy. Powołała program NIAC (NASA Innovative Advanced Concepts). W jego ramach, niezależnie od realizacji bieżących misji NASA, testowane są rozwiązania techniczne do wykorzystania w przyszłości i to nie tej najbliższej, ale raczej w perspektywie od dziesięciu do 40 lat. Program NIAC powstał w 2011 roku na gruzach podobnego programu NASA Institute for Advanced Concepts (skrót identyczny), który działał od 1998 do 2007 roku. Pierwszy NIAC padł ofiarą cięć budżetowych.

Księżycowa ciężarówka

Marzycielom z NASA zawrócił w głowie już ponad 40 lat temu sukces programu załogowego podboju Księżyca – Apollo. Od tego czasu powstało mnóstwo pomysłów. Niektóre z nich były zupełnie fantastyczne, ale inne całkiem możliwe do zrealizowania.

W ramach przygotowania do programu księżycowego naukowcy z NASA snuli plany dłuższych misji załogowych na Srebrnym Globie. Astronauci mieliby nie tylko lądować i wracać na Ziemię, ale też badać powierzchnię Księżyca. W 1963 roku NASA podpisała umowę z koncernem General Motors na budowę laboratorium na kołach, w którym astronauci mogliby przez kilka tygodni podróżować po powierzchni Srebrnego Globu. Ale po kilku udanych lądowaniach na Księżycu NASA zamknęła cały program podboju Srebrnego Globu. A prototyp pojazdu zbudowany przez firmę General Motors został wypożyczony amerykańskiej agencji naukowo-badawczej zajmującej się naukami o Ziemi – US Geological Survey (USGS). Agencja wykorzystała pojazd w kilku projektach badań obszarów pustynnych w USA.

Kolonie na orbicie

Kolejnym pomysłem inżynierów z NASA była ogromna kolonia kosmiczna na orbicie Ziemi. W 1975 roku badacze opracowali projekt siedliska w przestrzeni kosmicznej, gdzie mogłoby pracować 10 tys. ludzi, założyć rodziny i żyć w miarę normalnie.

Stacje kosmiczne miały oferować znośne warunki dzięki temu, że części mieszkalne miały być obracane z dużą prędkością, aby siła odśrodkowa „udawała" ziemską grawitację. Mieszkańcy mieliby uprawiać własne kosmiczne ogródki na glebie z Księżyca. Mieliby oczyszczalnie wody i swoje własne parki, sklepy, szkoły, szpitale.

Jednym z celów kolonii miało być wykorzystanie energii słonecznej do produkcji elektryczności oraz do zasilania pieców słonecznych do wytwarzania aluminium, tytanu i krzemu z księżycowych rud i wysyłania tych produktów tanim transportem na Ziemię.

To zdecydowanie najbardziej fantastyczna koncepcja, jaka się pojawiła w historii NASA. Jak daleka jest od rzeczywistości, niech świadczy fakt, że dotychczas nie uporano się z trudnościami utrzymania kilku osób w przestrzeni kosmicznej przez rok.

Ale idea pozyskiwania minerałów z ciał niebieskich odżyła. Do eksploatacji minerałów z asteroid przymierzają się firmy prywatne: Deep Space Industries i Planetary Resources.

Udany eksperyment „ogrodniczy" z udziałem dwóch osób przeprowadzili Chińczycy. W warunkach, które miały symulować księżycowe, w kapsule o objętości ok. 300 m sześć. hodowali cztery gatunki warzyw i odżywiali się nimi. Rośliny służyły im też jako źródło tlenu. W przyszłości badacze chińscy chcą wprowadzić do eksperymentu zwierzęta. Wykorzystując mikroorganizmy, chcą też odzyskiwać wodę.

Kto na Wenus i Marsa

O wiele bardziej realistycznym planem był pomysł przelotów załogowych statków kosmicznych w pobliżu planet sąsiadujących z Ziemią. NASA po raz pierwszy wysunęła taki pomysł w 1975 roku. Pierwszy z nich to wysłanie astronautów, aby podczas dwuletniej podróży przelecieli obok Marsa. A wysłana ze statku sonda miała zebrać próbki skał i powrócić z nimi na statek kosmiczny, gdzie miało być kosmiczne laboratorium zdolne do analizy tych próbek.

Kolejną misją miała być „potrójna pętla" – misja wykorzystująca moment, kiedy Mars i Wenus ułożą się w jednej linii. Statek z załogą miał przelecieć obok Wenus, następnie Marsa, potem jeszcze raz koło Wenus.

Ale te plany – podobnie jak wiele innych pomysłów na eksplorację kosmosu – umarły z powodu radykalnego cięcia kosztów NASA przez Kongres USA. Po ostatnim starcie w ramach programu Apollo w 1972 roku NASA realizowała znacznie skromniejszy program stacji kosmicznej Skylab. Jak trudna jest podróż na Marsa, niech świadczy fakt, że przygotowania do takiej misji trwają już od kilku lat, a misja sfinalizowana zostanie najpewniej dopiero w latach 30. XXI wieku.

Sonda do gwiazd

W 1987 roku naukowcy z NASA i US Navy rozpoczęli prace nad projektem międzygwiezdnej sondy, która miała odbyć podróż do Alpha Centauri B, jednej z najbliższych gwiazd naszego Słońca. Statki kosmiczne mogłyby przemierzać olbrzymie odległości dzięki zastosowaniu do napędu pokładowego reaktora jądrowego. A dane na Ziemię przesyłane miały być za pomocą promieni lasera. Jeżeli sonda podróżowałaby z prędkością około 13 360 km na sekundę (ok. 4,5 proc. prędkości światła), podróż do Alpha Centauri B zajęłaby ok. 100 lat. Ale dane, jakie otrzymaliby naukowcy przyszłych generacji – byłyby bezcenne. Tyle że potrzebowałyby ponad czterech lat, aby dotrzeć na Ziemię.

Pomysł nigdy nie został zrealizowany z kilku powodów. Podstawowy to trudności w opanowaniu technologii niezbędnych do dalekiej podróży z tak wielką prędkością oraz trudności w przekonaniu do finansowania misji, której owoce pojawią się dopiero za 100 lat. Teraz najdalszy od Ziemi obiekt, jaki ludzkość wysłała w kosmos, Voyager 1 (poruszający się znacznie wolniej niż planowany statek z napędem nuklearnym), jest nieco ponad 12 mld kilometrów od nas. To mniej niż 0,2 proc. odległości do Alfa Centauri B.

Śladami życia

Tytan – największy księżyc Saturna – pokryty jest sporą liczbą jezior wypełnionych ciekłym metanem. Aby je zbadać, w 2009 roku NASA zaproponowała wysłanie sondy Titan Mare Explorer. Sonda miała przeanalizować skład chemiczny tych jezior i sprawdzić, czy mogą tam być żywe organizmy. Zadaniem sondy było wylądowanie na jeziorze. Tytan jest otoczony chmurami (co wyklucza zasilanie sondy energią słoneczną). Dlatego statek miał być zasilany nowym, bardzo efektywnym generatorem nuklearnym. Niewielki zapas plutonu pozwoliłby mu przetrwać znacznie dłużej niż generatory prądu stosowane obecnie w pojazdach kosmicznych.

W 2012 roku Mare Explorer został wstępnie zaakceptowany, ale w 2013 roku NASA zamknęła prace konstrukcyjne nad nowym generatorem jądrowym, co skutecznie dobiło Titan Mare Explorera.

Ale pomysł badania jezior na Tytanie powrócił. W tym momencie to tylko pomysł – także on musi przetrwać wiele rund batalii o finansowanie – ale są na to spore szanse, bo poszukiwanie organizmów poza Ziemią to dzisiaj priorytet. Wielce prawdopodobne jest, że zobaczymy sondę nurkującą na obcym globie w latach 20. lub i 30. XXI wieku.

Kosmos
Astronomowie odkryli nowy obiekt spoza Układu Słonecznego. Czy zagraża Ziemi?
Kosmos
Jakie skutki dla Ziemi przyniesie uderzenie asteroidy w Księżyc? Nowe analizy
Kosmos
Polak w kosmosie. Sławosz Uznański-Wiśniewski na pokładzie stacji kosmicznej
Kosmos
„Symbol zaawansowania Polski”. Sławosz Uznański-Wiśniewski z orbity opowiada o swym locie w kosmos
Kosmos
Drugi Polak w kosmosie. Misja Axiom-4: Kapsuła Dragon ze Sławoszem Uznańskim-Wiśniewskim leci na ISS