Biskupi piszą do minister o gender

Agnieszka Kozłowska-Rajewicz list do biskupów na temat gender wysłała w połowie grudnia. Pisała w nim m.in., że przedstawiciele Kościoła, mówiąc o ideologii gender, obarczają ten termin znaczeniem bardzo odległym lub nawet sprzecznym z tym, czym jest w nauce oraz europejskim prawie.

Przekonywała, że prawa człowieka i dobro rodziny są po tej samej stronie i nie mają nic wspólnego z zarzutami, które pojawiają się w odniesieniu do gender. Podkreślała również, „że wartości równego traktowania kobiet i mężczyzn (gender equality) od dawna są w Polsce uznane i zapisane w konstytucji oraz wielu ustawach, a ich wdrażanie i stosowanie nie stanowi żadnego zagrożenia dla rodziny".

Minister proponowała również, by zamiast dyskutować o obcojęzycznych terminach, podjąć w Polsce debatę na temat równości kobiet i mężczyzn, „i z tej perspektywy zadawać pytania o konsekwencje zmian kulturowych, które zachodzą na naszych oczach".

Do listu załączona była również informacja o znaczeniu terminu gender, tak jak funkcjonuje ono w administracji, nauce oraz prawie.

– Napisałam ten list w czasie, gdy toczyła się bardzo gorąca debata na ten temat. Wysłałam go do wszystkich biskupów, bo chciałam uniknąć nieporozumień – tłumaczy „Rz" Kozłowska-Rajewicz.

Biskupi odpowiadają

Jako pierwszy publicznie odpowiedział arcybiskup Marek Jędraszewski, metropolita łódzki.

– Można powiedzieć: „wraca stare". Kiedy zaczynają już z zewnątrz mądrzy tego świata mówić, o czym mówić powinien w swoim kościele biskup – stwierdził na spotkaniu opłatkowym z przedstawicielami świata nauki, które odbyło się w Łodzi 14 grudnia. – To właściwie pouczanie ucznia i stwierdzanie, że właściwie nie wiemy, co mówimy – dodawał.

Według informacji „Rz" sporo biskupów postanowiło minister odpowiedzieć pisemnie. Swoje listy do Kozłowskiej-Rajewicz wysłali m.in. prymas Polski abp Józef Kowalczyk; abp Józef Kupny, metropolita wrocławski; bp Grzegorz Kaszak, ordynariusz sosnowiecki; bp Antoni Dydycz z Drohiczyna oraz bp Wiesław Śmigiel, biskup pomocniczy diecezji pelplińskiej.

– Podziękowałem pani minister za jej długi list i w sytuacji, gdy sama mówi o tym, że słowo gender rozumie jako równouprawnienie, zaproponowałem, by przy tym określeniu pozostać – wyjaśnia „Rz" biskup Wiesław Śmigiel. – Po co szukać terminów, które już w punkcie wyjścia budzą emocje.

Sufragan pelpliński napisał też, że minister nie powinna być zdziwiona krytyką gender. – Jeśli chcemy mówić o gender jako o nauce, to dyskusja jest czymś naturalnym – przekonuje. – Nauka wymaga dyskusji, polemiki, bo to jest nieodzowny element jej rozwoju i petryfikacja hipotez. Zatem jeśli gender chce być nauką, to jej propagatorzy muszą być przygotowani na odpieranie różnych argumentów.

Do nauki odwoływał się również prymas Polski arcybiskup Józef Kowalczyk, który obszernie cytując osoby zajmujące się badaniami genderowymi, wskazywał na zagrożenia, jakie jego zdaniem płyną z tej ideologii.

W swoich listach biskupi zwracają również uwagę na to, że istotny jest fakt, by nie dochodziło do zlewania się płci i ról społecznych kobiet i mężczyzn. Uważają, że powinny one być jasno określone. Ich zdaniem pomieszanie ról może spowodować zagubienie się sensu rodziny, i że w przyszłości może ona całkowicie zaniknąć.

Kempa będzie zwalczać gender

Możemy ?rozmawiać

Metropolita wrocławski arcybiskup Józef Kupny napisał, że Kościół zawsze stał na straży właściwego postrzegania godności człowieka stworzonego na obraz i podobieństwo Boga, jako mężczyzny i kobiety, bronił przestrzegania podstawowych praw człowieka oraz chronił przed niebezpieczeństwami instytucję małżeństwa i rodziny.

– Arcybiskup wskazał też na dialog, jako najlepszą drogę rozwiązywania sporów czy niejasności – mówi „Rz" ks. dr Rafał Kowalski, rzecznik metropolity wrocławskiego.

O potrzebie dialogu pisał również biskup Śmigiel. – Lepiej się spierać i prowadzić dialog na argumenty niż wzajemnie się oskarżać i obrażać – podkreśla hierarcha.

Minister Kozłowska-Rajewicz jest zadowolona z tego, że niektórzy biskupi zdecydowali się odpowiedzieć na jej list.

– Wprawdzie wprost piszą, że nie zgadzają się z moją argumentacją, ale dodają, że chętnie porozmawiają na interesujące nas tematy. Ich odpowiedzi rozumiem jako zaproszenie do spokojnej rozmowy o równouprawnieniu i rodzinie – mówi „Rz" Kozłowska-Rajewicz. – W tych odpowiedziach, które dostałam, nie ma żadnych zaczepek. Listy są merytoryczne i nie odczytuję w nich złych intencji – dodaje.

Nie wszyscy biskupi widzą potrzebę odpowiadania pełnomocnik rządu ds. równego traktowania. Abp Sławoj Leszek Głódź, metropolita gdański, tłumaczy, że nie zgadza się z tezami minister i nie zamierza jej do niczego przekonywać.

–Wydaje mi się, że jako biskupi powiedzieliśmy wszystko na temat gender w liście, który był odczytywany w polskich kościołach w ostatnią niedzielę grudnia. Moim zdaniem to wystarczy – mówi „Rz" metropolita gdański.

Podobnie uważa także abp Józef Michalik, przewodniczący episkopatu.