W czwartek sejmowe komisje Spraw Zagranicznych oraz Sprawiedliwości i Praw Człowieka mają zająć się projektem ustawy ratyfikującej konwencję ws. przemocy wobec kobiet. Posłowie mają zaopiniować poprawki do projektu. Jeśli je rozpatrzą i przyjmą sprawozdanie cały projekt będzie można poddać pod głosowanie. Nie jest wykluczone, że odbędzie się ono już w piątek.
W środę głos w sprawie konwencji po raz kolejny zabrali polscy biskupi. W specjalnym oświadczeniu na temat aktualnych zagadnień społecznych prezydium episkopatu Polski (tworzą je abp Stanisław Gądecki, abp Marek Jędraszewski i bp Artur Miziński) pisze, że każdy rodzaj przemocy jest sprzeczny z chrześcijańskimi zasadami i powinien być eliminowany z relacji międzyludzkich. Ale, zdaniem biskupów, konwencja przemocowa nie wnosi żadnych nowych rozwiązań prawnych przeciwdziałających przemocy.
„Konwencja nie promuje zwalczania realnych przyczyn przemocy, którymi są: alkoholizm, coraz szersze upowszechnianie brutalnej przemocy i pornografii w dostępnej kulturze masowej. Jej założenia wynikają ze skrajnej, neomarksistowskiej ideologii gender" – piszą biskupi. Ich zdaniem, konwencja narusza także suwerenność Polski w sprawach etyki i ochrony rodziny „przez nadanie uprawnień kontrolnych pozbawionemu jakiejkolwiek legitymacji demokratycznej komitetowi tzw. ekspertów, który ma określać, jakie standardy w polityce prawnej, edukacyjnej i wychowawczej ma realizować Polska oraz rozliczać nasz kraj z opieszałości w zmianie wciąż jeszcze obecnego tradycyjnego modelu społeczeństwa" – stwierdzają hierarchowie.
Biskupi zwracają przy tym uwagę, że choć w rozdziale art. 18 Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej zapisano, że „małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej", to w Polsce obserwuje się próby zafałszowania znaczenia tego przepisu. Pojawiają się one zdaniem biskupów w debacie politycznej i publicystyce, w decyzjach Ministra Zdrowia, pomysłach Pełnomocnika Rządu ds. Przeciwdziałania Przemocy oraz inicjatywach legislacyjnych.
„Do działań negatywnych tego rodzaju należy wprowadzenie do sprzedaży bez recepty wczesnoporonnego środka farmaceutycznego – stwierdzają hierarchowie. - Już samo dopuszczenie do szerokiej dystrybucji środka, który ma działanie nie tylko zapobiegające rozwojowi ciąży, ale także prowadzące wprost do śmierci zarodka jest sprzeczne z prawem do ochrony życia człowieka od chwili jego poczęcia w łonie matki. Stanowczy sprzeciw budzi fakt dostępności środka wczesnoporonnego dla osób niepełnoletnich, w przeciwieństwie choćby do alkoholu. Tymczasem korzystanie z tego środka stanowi poważne zagrożenie dla zdrowia fizycznego, psychicznego i duchowego kobiet, tworząc m.in. ryzyko zaburzeń płodności" - podkreślają.