O próby podzielenia Kościoła oskarżano dotychczas głównie dziennikarzy oraz polityków. Stosunkowo niedawno mówiono o Kościele otwartym i zamkniętym. Potem sklasyfikowano episkopat, dzieląc biskupów na konserwatywnych, liberałów i radiomaryjnych. Później pojawił się Kościół łagiewnicki i toruński.
Biskupi wielokrotnie tłumaczyli, że próby ich klasyfikowania są bezpodstawne. Już w 1992 r. biskup Józef Życiński, wówczas ordynariusz diecezji tarnowskiej, odpowiadając na pytanie Adama Michnika, czy doczekamy się czasów, gdy biskupi Michalik i Życiński będą publicznie między sobą dyskutować i pięknie się różnić, odpowiadał: „My się z biskupem Michalikiem bardzo przyjaźnimy i nieraz mieliśmy interesującą wymianę poglądów. Gdyby ktoś z dziennikarzy zechciał taką dyskusję zanotować, to przypuszczam, że biskup Michalik nie miałby oporów. Myślę jednak, że bylibyście rozczarowani, bo różnice między nami nie są tak wielkie, jak można by sądzić".