O przełamaniu oporu rebeliantów mieście Zabadani, leżącym na drodze między Damaszkiem a Doliną Bekaa, bastionem Hezbollahu w sąsiednim Libanie, poinformowała telewizja Hezbollahu Manar, na którą powołuje się m.in. agencja Reuters.
Walki o miasto toczą się od kilku dni, wybuchły w momencie, gdy kontrolujący je rebelianci odmówili zapewnienia bojownikom Hezbollahu bezpiecznego wycofania się z okolic. Jak pisał libański dziennik „The Daily Star", Zabadani ma dla Hezbollahu wielkie znaczenie, bo tamtędy przerzuca irańską broń. Również w tej okolicy, zdaniem gazety, bazę miały oddziały irańskiej Gwardii Rewolucyjnej wspierające Hezbollah i armię Baszara Asada.
Zabadani był to ostatnie miasto to na górskim pograniczu Syrii z Libanem (są tam wznoszące się nawet na wysokość 2150 m n.p.m. wzgórza Kalamun), które pozostawało w rękach rebeliantów. Zdobycie miasta byłoby symbolicznym sukcesem i Hezbollahu, i armii syryjskiej, która ostatnio doznawała porażek.
Rebelianci z Zabadni nie należą do najsłynniejszych od roku przeciwników Baszara Asada, czyli tzw. Państwa Islamskiego. Media arabskie piszą o nich ogólnie jako rebeliantach sunnickich (Hezbollah to szyici). Reuters nazywa ich dżihadystami sunnickimi, co oznacza, że są bliscy ideologii tzw. Państwa Islamskiego, ale prawdopodobnie nie są mu podporządkowani.
Zapewne łatwo nie oddadzą całego miasta, jest ich prawdopodobnie ponad tysiąc, setki nowych przybyły tam w ostatnich dniach uciekając z gór przed ofensywą Hezbollahu.