O prowadzonym przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego śledztwie Paweł Łatuszka dowiedział się ostatnio z wezwania, które otrzymał z prokuratury. W środę złożył zeznania w Łódzkim Wydziale Zamiejscowym Departamentu do spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Łodzi. Z niedawnych informacji PAP, powołującej się na rzecznika prasowego Prokuratury Krajowej, wynikało, że na razie nikomu nie postawiono zarzutów.
Czytaj więcej
Władimir Putin stał się dla Aleksandra Łukaszenki pożytecznym idiotą, a Aleksander Łukaszenka prz...
– Chodzi o nakłanianie do mojego zabójstwa przez osobę, która bierze udział w działalności obcego wywiadu przeciwko interesom Rzeczypospolitej Polskiej – mówi „Rzeczpospolitej” Łatuszka. Żadnych szczegółów sprawy nie zdradza. Twierdzi jedynie, że sprawa, w której ma status poszkodowanego, jest prowadzona na podstawie jednocześnie trzech artykułów karnych: 18, 148 i 130. Mowa tam jest m.in. o nakłanianiu do zabronionych czynów, szpiegostwie i przygotowaniu do zabójstwa.
Kto chciał zabić opozycjonistę? „Ponad 100 razy grożono mi śmiercią”
Łatuszka był ambasadorem Białorusi w Polsce (ale też we Francji), ministrem kultury i jednym z najbardziej rozpoznawalnych ludzi w reżimie Aleksandra Łukaszenki. W 2020 roku poparł antyreżimowe protesty i stracił stanowisko dyrektora najstarszego białoruskiego teatru im. Janki Kupały. Uciekł do Polski i stał się jednym z liderów białoruskiej opozycji demokratycznej. W „rządzie na uchodźstwie” jest zastępcą liderki wolnej Białorusi Swiatłany Cichanouskiej, przebywającej na Litwie. Od tamtej pory mieszka w Warszawie i jest pod ochroną państwa polskiego. W ojczyźnie zaocznie został skazany na 18 lat łagrów.
Czytaj więcej
Co jeszcze powinien zrobić Aleksander Łukaszenko, by został pociągnięty do odpowiedzialności karn...