Niepełnosprawnych też na front? Ukraińscy politycy szukają pomysłu na mobilizację

Ukraińskie wojsko czeka na rekrutów, ale nikt w Kijowie nie chce podejmować niepopularnych decyzji. - Armia miesięcznie potrzebuje około 20 tys. nowych żołnierzy – komentuje ukraiński ekspert.

Aktualizacja: 04.01.2024 06:20 Publikacja: 04.01.2024 03:00

Ukraiński żołnierz

Ukraiński żołnierz

Foto: Sztab Generalny armii Ukrainy

O tym, że wojskowi potrzebują w 2024 roku mobilizacji pół miliona nowych żołnierzy, mówił prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podczas swojej grudniowej konferencji prasowej. Jeszcze wtedy ukraiński przywódca zasugerował, że nie będzie to proste i oczekiwał od rządu konkretnych propozycji w tej sprawie. Już kilka dni później, 26 grudnia, rząd złożył w Radzie Najwyższej odpowiedni projekt ustawy, która miała usprawnić szwankujący od dłuższego czasu proces mobilizacji, wyeliminować korupcję i zachęcić mężczyzn w wieku poborowym do obrony ojczyzny. Propozycje rządu wywołały jednak tak duże kontrowersje, że projekt ustawy stracił rację bytu jeszcze przed głosowaniem.

Bez oka czy nerki również na front?

Wiceszefowa prezydenckiej frakcji Sługa Narodu Jewhenija Krawczuk poinformowała we wtorek lokalne media, że w obecnej postaci propozycje rządu nie zostaną przegłosowane w parlamencie. Projekt trafił do komitetu ds. obrony i bezpieczeństwa i tam, jak sugeruje Krawczuk, ma powstać „kompromisowa wersja”. Na razie nie wiadomo, kiedy. Co wzbudziło kontrowersje wśród ukraińskich parlamentarzystów? W Kijowie wprost o tym nie mówią, bo rządowy projekt ustawy nie był publikowany, a jedynie treść jego streszczenia przedostała się do mediów.

Czytaj więcej

Zełenski: Zachód stracił poczucie pilności wojny, a Ukraińcy - poczucie zagrożenia

- Największe dyskusje wzbudziło to, że mobilizacji miałyby podlegać osoby z orzeczoną III grupą niepełnosprawności oraz krewni, którzy opiekują się takimi osobami. Kontrowersje wywołały też propozycje ograniczenia praw osób, które unikają mobilizacji, również przebywają za granicą – mówi „Rzeczpospolitej” jeden z ukraińskich parlamentarzystów.

Do III grupy (najniższej) niepełnosprawności nad Dnieprem zaliczają się osoby np. cierpiące na głuchotę, albo nieposiadające jednego oka albo nerki.

Ukraińców za granicą chcą pozbawić opieki konsularnej

Rządowe propozycje miałyby też uderzyć w Ukraińców w wieku poborowym chowających się przed wojskiem za granicą. Takie osoby miałyby zostać pozbawione wszelkich usług konsularnych (nie mogłyby np. wymienić dokumentów albo liczyć na pomoc dyplomatów w trudnych sytuacjach). Szefowie komend wojskowych mogliby wpisywać ukrywających się przed służbą w wojsku poborowych do rejestru dłużników, co znacząco ograniczyłoby prawa takiej osoby nad Dnieprem. To również, jak wynika z naszych informacji, wywołało kontrowersje w parlamencie. - O wpisaniu do tego rejestru nie mogą decydować szefowie komend wojskowych, bo to stwarza ryzyka korupcyjne – mówi nasz rozmówca w Radzie Najwyższej.

Rosjanie miesięcznie przysyłają nad Dniepr 20-30 tys. nowych żołnierzy

Propozycje rządu zawierały też mnóstwo innych zmian. Dotyczyły m.in. obniżenia wieku osób podległych mobilizacji na wojnę z 27 do 25 lat oraz wprowadzenia elektronicznych wezwań (poprzez np. maila). Osoby, które nie odbyłyby służby lub obowiązkowych szkoleń wojskowych, nie mogłyby też zajmować stanowisk w sektorze państwowym. Nie wiadomo na razie, które z tych propozycji ostatecznie zostaną utrzymane.

Czytaj więcej

Zełenski mówił, że armia chce mobilizacji 500 tys. osób. Jest odpowiedź gen. Załużnego

- Decyzje te nie będą należały do popularnych i nikt z polityków nie chce brać na siebie odpowiedzialności. Ale ktoś będzie musiał. Dowódca armii gen. Załużny wyraźnie sygnalizuje, że przeprowadzenie mobilizacji nie należy do zadań armii. Zresztą tak mówi prawo, to nie sprawa wojskowych — mówi „Rzeczpospolitej” Ołeksij Melnyk, ekspert ds. bezpieczeństwa międzynarodowego z kijowskiego Centrum Razumkowa. - Mobilizacja jest bardzo potrzebna. Rezerwy ochotników, którzy zgłaszali się w pierwszych dniach wojny zostały już prawie wyczerpane. Armia potrzebuje regularnie uzupełniać siły, nie tylko z powodu zabitych i rannych. By zachować parytet sił na froncie wojskowi potrzebują około 20 tys. nowych żołnierzy miesięcznie. Bo Rosja każdy miesiąc stawia pod broń 20-30 tys. żołnierzy. Na wielu odcinkach frontu już mają przewagę ilościową – dodaje.

O tym, że wojskowi potrzebują w 2024 roku mobilizacji pół miliona nowych żołnierzy, mówił prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podczas swojej grudniowej konferencji prasowej. Jeszcze wtedy ukraiński przywódca zasugerował, że nie będzie to proste i oczekiwał od rządu konkretnych propozycji w tej sprawie. Już kilka dni później, 26 grudnia, rząd złożył w Radzie Najwyższej odpowiedni projekt ustawy, która miała usprawnić szwankujący od dłuższego czasu proces mobilizacji, wyeliminować korupcję i zachęcić mężczyzn w wieku poborowym do obrony ojczyzny. Propozycje rządu wywołały jednak tak duże kontrowersje, że projekt ustawy stracił rację bytu jeszcze przed głosowaniem.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Krzyk rozpaczy Niemca skazanego na karę śmierci. Mińsk i Moskwa szantażują Berlin?
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 884
Konflikty zbrojne
Rosjanie stawiają na tanie drony. Szukają ukraińskiej obrony powietrznej
Konflikty zbrojne
Wyjaśniły się doniesienia o nocnych eksplozjach na Krymie. Ukraiński sztab wydał komunikat
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Konflikty zbrojne
Kamala Harris ma pomysł na zakończenie konfliktu w Strefie Gazy. "Nadszedł czas"