Tak, widać różnicę szczególnie między chrześcijanami, a muzułmańskimi szyitami, których reprezentacją w libańskim parlamencie są partie Amal i Hezbollah. Hezbollah powstał, żeby walczyć z izraelską okupacją w trakcie libańskiej wojny domowej w latach 1975-1990 r., więc większość szyitów była bardzo podekscytowana sukcesem operacji "Burza Al-Aksa". Chrześcijanie z kolei są naprawdę przerażeni. Historycznie w czasie wojny domowej część z nich była sprzymierzona z Izraelem, więc nie cieszą się ze zwycięstwa Hamasu i bardziej martwią się rozprzestrzenieniem tego konfliktu na Liban. Winią Hezbollah za prowokowanie południowego sąsiada.
Atak ze strony Libanu spodobałby natychmiastową reakcję wojskową Izraela. Czy jest tego świadomość? A może widać jakieś przygotowania do konfliktu?
Hezbollah jest tego świadomy. Gdy wojsko izraelskie poinformowało o tym, że zastrzeliło bojowników, którzy nielegalnie przekroczyli granicę z południa Libanu, to Hezbollah szybko oświadczył, że to byli bojownicy jednej z palestyńskich grup. Niestety nie wiadomo czy niuanse libańskiej religijno-etniczno-politycznej mozaiki robią jakąś różnicę dla izraelskich generałów.
Historia pokazała nam, że żadne z państw arabskich nie jest skore do umierania za sprawę palestyńską
Dominik Derlicki, szef misji Caritas Polska w Syrii i Libanie
Czy dochodzi do ewakuacji obcokrajowców?
Wiele ambasad wydało ostrzeżenia dla swoich obywateli, żeby unikać podróży do wybranych części kraju, w tym na południe, do szyickiej północy, do tych części kraju, gdzie są Palestyńczycy. Organizacje międzynarodowe zawiesiły działalność w obozach palestyńskich. Część organizacji pomocowych zaczęła wycofywać i ewakuować swoich pracowników z kraju.