Ołeksij Melnyk: Imperium zmierza ku klęsce

Eksplozja na moście krymskim podkopała zaufanie elit do Putina – mówi Ołeksij Melnyk, ekspert w dziedzinie bezpieczeństwa z kijowskiego Centrum Razumkowa.

Publikacja: 09.10.2022 23:19

Ołeksij Melnyk, Centrum Razumkowa

Ołeksij Melnyk, Centrum Razumkowa

Foto: mat. pras.

Czy pan już wie, co tak naprawdę się stało na moście krymskim?

Próbowałem to zrozumieć. Powiem szczerze, że nie mam stuprocentowej pewności, co do tego, kto za tym stoi. Jestem bardziej zwolennikiem wersji, że to skuteczna operacja naszych służb. Kilka miesięcy temu w jednym z wywiadów mówiłem, że jeżeli taka polityczna decyzja zapadnie w Kijowie, to warto byłoby przeprowadzić to w taki sposób, by można było to uznać za nieszczęśliwy wypadek. Po to, by pozostawić Moskwie możliwość różnych interpretacji, by to nie było uderzenie rakietowe czy uderzenie z drona. Bo zbyt duże jest ryzyko polityczne. To czuły punkt Putina i to mogłoby go skłonić do podjęcia bardzo radykalnych kroków, łącznie z użyciem broni atomowej.

Czytaj więcej

Najcelniejsze uderzenie. W most i w reputację Władimira Putina

Z przekazu medialnego wynika, że wszystko przez wybuch ciężarówki.

Sięgałem opinii nie politologów, lecz ekspertów, którzy znają się na materiałach wybuchowych. Nie mają pewności, w jaki sposób nawet tak potężny wybuch ciężarówki mógł spowodować zawalenie się pasa drogowego mostu i doprowadzić do eksplozji cystern znajdujących się znacznie dalej na moście kolejowym. Więc całkowicie wykluczać tego, że mogła to być prowokacja rosyjskich służb też nie można. Zbyt trudno byłoby zsynchronizować ciężarówkę z jadącym pociągiem. Gdyby kierowca był kamikadze, mógłby pilnować prędkości, ale to tylko hipotezy. Pamiętajmy jednak, że Putin zaczynał karierę od wysadzenia domów mieszkalnych w Moskwie. Rosyjskie służby mogą sięgać po takie metody po to, by osiągnąć pewne cele. Dociera stamtąd coraz więcej informacji, że zaostrza się walka pomiędzy resortem obrony a FSB. To mogło być też elementem wewnętrznej rosyjskiej konfrontacji.

Zasugerował to doradca prezydenta Zełenskiego Mychajło Podoliak. Ale to też może być próba Kijowa podwójnego uderzenia w Moskwę, by sprowokować konflikt wewnątrz reżimu Putina.

W grę wchodzą różne opcje. Oczywiście, że jeżeli stoją za tym ukraińskie służby, to towarzyszyć mogła temu próba dolania oleju do ognia wewnątrz rosyjskiego sporu. Techniczne przeprowadzenie takiej operacji byłoby niezwykle skomplikowanym wyzwaniem, a wykorzystanie tego tematu do sprowokowania konfliktu w Moskwie, byłoby mistrzostwem.

Wielu zachodnich ośrodków analitycznych podaje, że eksplozja mostu skomplikuje zaopatrzenie rosyjskiej armii. Czy będą jakieś nieoczywiste skutki tego, co się wydarzyło?

Najlepiej zobrazuje odpowiedź na to pytanie to, co napisała na Twitterze Margarita Simonjan (szefowa RT, czołowa propagandystka Kremla – red.). Napisała jedynie „I?”. Pyta, co dalej? Na nic się zdały wszystkie groźby i szantaż. W nocy z soboty na niedzielę Rosjanie uderzyli w domy mieszkalne w Zaporożu, zginęło kilkunastu ludzi. Stać ich jedynie na mordowanie cywilów. Patrząc na wewnątrzrosyjską dyskusję, widzę, że eksplozja na moście mocno podkopała zaufanie do Putina. Nie tylko w społeczeństwie rosyjskim, ale i w jego najbliższym otoczeniu. Co się dzieje z imperium, gdy ponosi klęskę wojenną? Właśnie do tego zmierza Rosja.

Simonjan i inni przedstawiciele partii wojny w Rosji oczekiwali, że Putin po czymś takim użyje taktycznej broni atomowej, którą straszył Kreml. Ale tego nie zrobił. Zagrożenie minęło?

Zagrożenie pozostaje. Ale propagandyści raczej zdają sprawę z tego, jakie skutki dla nich będzie miało użycie broni atomowej. Więc raczej przeczuwają, że nie warto tego robić. Myślę, że jeszcze wierzą w to, że Rosja ma jakiś niewykorzystany potencjał militarny. Wierzą w mit, że jeszcze są drugą potęgą wojskowej świata. Stąd ich próby podżegania do dalszej eskalacji.

Ale czy są w stanie czymkolwiek jeszcze zaskoczyć ukraińską armię poza bronią nuklearną?

Obecnie wyczerpali swoje zasoby, jeżeli chodzi o ich potencjał do dalszej ofensywy. Ukraina skutecznie wykorzystuje te możliwości, które ma, również precyzyjną broń nawet niezbyt dalekiego zasięgu. Rosji pozostał potencjał ludzki. Więc teraz wrzucają na front zmobilizowanych, oni stają się mięsem armatnim. To też komplikuje sytuację, bo przecież każdy z tych żołnierzy ma przynajmniej karabin. Wykorzystują ich też na zapleczu, by zwolnić siły szturmowe. Wszystko będzie zależało od tego, czy dojdzie do przełomu. Jeżeli w najbliższym czasie zasadniczo nic się nie zmieni, to za jakiś czas część z tych 300 tysięcy zmobilizowanych zginie, ale część przejdzie przez szkołę wojny i zostanie żołnierzami. Jeżeli mobilizacja w Rosji nie zatrzyma się z jakichś powodów, to za dwa lub trzy miesiące Ukraina będzie miała problem, bo Rosja jeżeli nie będzie miała przewagi w żywej sile, to będzie miała parytet. Ale nie sądzę, że Rosji uda się jakoś istotnie zmienić sytuacje na frontach wojny. Nie ma już do tego technicznych możliwości.

To kiedy ukraińska flaga pojawi się w Doniecku, Ługańsku, Chersoniu i na Krymie?

Oddzieliłbym temat Doniecka i Ługańska od kwestii Krymu. Wyzwolenie Doniecka i Ługańska jest bardzo realistyczne. Ukraina ma słuszną taktykę, nie szturmuje miejscowości, tylko je izoluje i wyzwala później od tych, którzy nie zdążyli uciec. Myślę, że w pierwszej kolejności dojdzie do wyzwolenia Chersonia. Jeżeli tak się stanie, to samo będzie w Doniecku i Ługańsku. Jest takie powiedzenie, że Krym nie jest trudno zająć, ale trudno go utrzymać. Biorąc pod uwagę prorosyjskie nastroje w najważniejszych miastach półwyspu oraz to, że Rosja osiedliła tam około miliona swoich obywateli, to będzie dużym wyzwaniem dla Ukrainy. Myślę, że Krym będzie etapem końcowym wojny. Ale nie można wykluczyć tego, że z jakichś powodów Rosja będzie musiała sama porzucić półwysep. W pewnym momencie może dla nich zostać walizką bez rączki.

Czy pan już wie, co tak naprawdę się stało na moście krymskim?

Próbowałem to zrozumieć. Powiem szczerze, że nie mam stuprocentowej pewności, co do tego, kto za tym stoi. Jestem bardziej zwolennikiem wersji, że to skuteczna operacja naszych służb. Kilka miesięcy temu w jednym z wywiadów mówiłem, że jeżeli taka polityczna decyzja zapadnie w Kijowie, to warto byłoby przeprowadzić to w taki sposób, by można było to uznać za nieszczęśliwy wypadek. Po to, by pozostawić Moskwie możliwość różnych interpretacji, by to nie było uderzenie rakietowe czy uderzenie z drona. Bo zbyt duże jest ryzyko polityczne. To czuły punkt Putina i to mogłoby go skłonić do podjęcia bardzo radykalnych kroków, łącznie z użyciem broni atomowej.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Rosja wykorzystuje brak obrony przeciwlotniczej Ukrainy. Wojsko szybko posuwa się naprzód
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Konflikty zbrojne
MSZ: Stanowczy komunikat dla Polaków przebywających w Iranie. Resort zaleca wyjazd
Konflikty zbrojne
Jak Rosja straciła bombowiec strategiczny? Ukraińcy twierdzą, że go zestrzelili
Konflikty zbrojne
Zmasowany atak Rosji na obwód dniepropietrowski. Rośnie liczba ofiar
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Konflikty zbrojne
"Jerusalem Post": Izrael wysłał jasny sygnał Iranowi. Cel nie był przypadkowy