Południowy front w ogniu. Co wiadomo o ukraińskiej kontrofensywie?

Ukraina najwyraźniej rozpoczęła próbę odbicia Chersonia, największego z miast, które trafiły w tym roku pod rosyjską okupację.

Publikacja: 29.08.2022 21:16

Ukraińska armata samobieżna 2S7 Pion w pobliżu linii frontu w obwodzie charkowskim

Ukraińska armata samobieżna 2S7 Pion w pobliżu linii frontu w obwodzie charkowskim

Foto: IHOR THACHEV / AFP

W poniedziałek ukraińskie siły zbrojne poinformowały o rozpoczęciu ofensywy na kilku odcinkach frontu w obwodzie chersońskim. Szczegółów podawano niewiele, swoje dotychczasowe pozycje mieli opuścić rosyjscy komandosi i pułk z separatystycznej tzw. Donieckiej Republiki Ludowej. Pod wieczór media ukraińskie pisały o odgłosach potężnych wybuchów w okupowanych Chersoniu i Melitopolu.

Całkowicie odcięto rosyjską armię w Chersoniu. Wysadzono tam już wszystkie mosty przez Dniepr, przez które z Krymu docierało zaopatrzenie i broń.

Czytaj więcej

Unijne szkolenie dla ukraińskich żołnierzy. Decyzja już dziś w Pradze?

Ukraiński wywiad wojskowy przekonuje, że rosyjski resort obrony chce wysłać na wojnę kolejnych 90 tys. żołnierzy i prowadzi rekrutację ochotników. – Cały czas zwiększają kwotę wynagrodzenia. To pokazuje, że niezbyt dobrze im idzie, brakuje chętnych – mówi ukraiński ekspert.

Misja Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) wreszcie wyruszyła do zaporoskiej elektrowni, od marca okupowanej przez Rosjan. Ostatnio po raz pierwszy w swojej historii siłownia została całkowicie odłączona od ukraińskiego systemu energetycznego, załączyły się awaryjne generatory prądu. Gdyby całkiem zabrakło zasilania, mogłoby dojść do awarii większej niż w Czarnobylu.

– Musimy chronić bezpieczeństwo największego obiektu nuklearnego w Ukrainie i w Europie. Mam zaszczyć prowadzić misję, która dotrze do zaporoskiej elektrowni w tym tygodniu – ogłosił w poniedziałek szef MAEA Rafael Grossi, publikując na Twitterze zdjęcie 14-osobowego zespołu. Wytypowanie kandydatów do tej misji musiało być kompromisem z Rosją.

90 tys.

nowych żołnierzy chce wysłać na wojnę Rosja

Takie dane przekazał ukraiński wywiad

Według „The New York Times” w jej składzie znajdą się eksperci przyjaźni wobec Ukrainy, z Polski i Litwy, ale też zaprzyjaźnieni z Moskwą – z Serbii i Chin. Znajdą się tam również przedstawiciele: Albanii, Włoch, Francji, Meksyku czy Macedonii Północnej. Rosjanie nie zgodziliby się na misję, gdyby weszli do niej Brytyjczycy czy Amerykanie. Moskwa musiała jednak zgodzić się na przejazd ekspertów od strony Kijowa.

– To może nas przybliżyć do rozwiązania problemu, ale problemu nie rozwiąże. Eksperci MAEA zajmują się bezpieczeństwem wewnątrz elektrowni. Ale zobaczą tyle, ile pokażą im Rosjanie, oraz usłyszą to, co będą chcieli im powiedzieć. Członkowie misji nie odpowiadają za czynniki zewnętrzne, nie zagwarantują tego, że Rosja nie posunie się do kolejnych prowokacji i nie będzie ostrzeliwała tego obiektu. Raczej nie ma tam wojskowych ekspertów ds. balistycznych, to cywilni eksperci ds. bezpieczeństwa nuklearnego. Nie będą w stanie ustalić, kto dokonuje ostrzału – mówi „Rzeczpospolitej” Ołeksij Melnyk, ekspert ds. bezpieczeństwa międzynarodowego z kijowskiego Centrum Razumkowa.

Przekonuje, że Ukraina dobrze pamięta tragedię czarnobylską: – Rosjanie widocznie o tym zapomnieli, bo ostrzeliwują nasze pozycje w Nikopolu, które po drugiej stronie Dniepru, a tuż za plecami mają elektrownie, co sprawia, że nie możemy odpowiedzieć artylerią. Ukraina tego miejsca nie ostrzeliwuje.

Amerykański Instytut Badań nad Wojną (ISW) sugeruje, że misja może mieć kłopoty z dotarciem do elektrowni, ponieważ Rosja zastosowała „strategię Iranu”, który również na wszelkie sposoby próbuje uniemożliwić kontrolę obiektów jądrowych i wskazuje kraje, z których mają pochodzić eksperci. Co więcej, w nocy z niedzieli na poniedziałek ostrzelano miasto Enerhodar, gdzie znajduje się elektrownia. – Dopóki na terenie elektrowni będą znajdować się obce osoby i dopóki tego terenu nie opuszczą okupanci, zagrożenie nieprzewidywalnej awarii będzie wysokie – mówi Melnyk.

W poniedziałek ukraińskie siły zbrojne poinformowały o rozpoczęciu ofensywy na kilku odcinkach frontu w obwodzie chersońskim. Szczegółów podawano niewiele, swoje dotychczasowe pozycje mieli opuścić rosyjscy komandosi i pułk z separatystycznej tzw. Donieckiej Republiki Ludowej. Pod wieczór media ukraińskie pisały o odgłosach potężnych wybuchów w okupowanych Chersoniu i Melitopolu.

Całkowicie odcięto rosyjską armię w Chersoniu. Wysadzono tam już wszystkie mosty przez Dniepr, przez które z Krymu docierało zaopatrzenie i broń.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Wojsko Izraela kontynuuje atak na Rafah. Przejęto kontrolę nad przejściem granicznym
Konflikty zbrojne
Hamas zgadza się na zawieszenie broni, Izrael nie. Trwają ataki na Rafah
Konflikty zbrojne
Przełom w Strefie Gazy. Hamas akceptuje propozycję zawieszenia broni
Konflikty zbrojne
Francuscy żołnierze na Ukrainie? Rosja: Sprawdzamy to
Konflikty zbrojne
Rosyjski dyplomata: Rosja musi mieć więcej rakiet