Informację o ataku podał przedstawiciel odeskiej obwodowej administracji wojskowej Serhij Bratczuk. "Siły Zbrojne Ukrainy uderzyły w bazę okupantów w obwodzie chersońskim. Teraz jest tam pożar i wszystko dymi" - napisał w mediach społecznościowych.
Z kolei deputowany do Rady Najwyższej Ukrainy Ołeksij Honczarenko przekazał, że celem ataku była rosyjska baza w Chersoniu. "Dziś bezpośrednim trafieniem zniszczyliśmy bazę raszystów (tak Ukraińcy określają żołnierzy rosyjskich i zwolenników rosyjskiej inwazji na Ukrainę - red.) w Chersoniu" - napisał w serwisie Telegram dodając, że według jego informacji chodziło o bazę Rosgwardii i że jest wielu "dwusetnych", czyli zabitych (to odniesienie do określenia "Gruz-200", czyli ładunek 200, stosowanego w ZSRR i krajach poradzieckich do transportu ciała zabitego żołnierza).
Czytaj więcej
Dopóki wojna przynosi im zyski, rosyjskim żołnierzom nie przeszkadza, że inwazja na Ukrainę może potrwać dłużej - podaje rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn, powołując się na rozmowę przechwyconą przez Agencję Wywiadu.
Serhij Chłań, doradca lojalnego wobec Kijowa szefa chersońskiej obwodowej administracji wojskowej podał na Facebooku, że trafiona została rosyjska baza wojskowa przy ul. Pestela w Chersoniu. Według tego źródła, pożar wybuchł tam po ostrzale ok. godz. 5:00, a kolejne uderzenie nastąpiło ok. godz. 10:00. "Naoczni świadkowie donoszą o krzykach Rosjan (uwięzionych - red.) pod gruzami" - napisał Chłań. Dodał, że na próbę mieszkańców zbliżenia się do obiektu w celu zdobycia dodatkowych informacji rosyjscy żołnierze zareagowali strzałami w powietrze.