Z Rzymu prezydent pojedzie do Bukaresztu na szczyt „Bukareszteńskiej dziewiątki”. Inicjatywa formalnie powstała w 2015 roku i zrzesza dziewięciu członków „wschodniej flanki NATO” (Bułgaria, Rumunia, Czechy, Słowacja, Estonia, Litwa, Łotwa, Polska i Węgry).
Przed wyjazdem prezydent Duda rozmawiał z prezydentem Joe Bidenem
Według informacji z naszego Pałacu Prezydenckiego Warszawa i Bratysława miały być wspierane w swej akcji na rzecz Kijowa przez Estonię, Łotwę i Litwę. Charakterystyczne, że polscy politycy wypowiadający się o podróży prezydenta Dudy nie mówią nic o wsparciu ze strony Czech czy Węgier. Jedynie wicepremier Jarosław Kaczyński przyznał, że „z Węgrami jest bardzo poważny problem”, ale komentował w ten sposób niechęć Budapesztu do wprowadzania sankcji przeciw Rosji.
Węgry od kilku lat spierają się z Kijowem – chwilami bardzo gwałtownie – o status swych rodaków mieszkających na ukraińskim Zakarpaciu oraz ich szkolnictwo. Na początku czerwca doszło do tego, że przewodniczący węgierskiego parlamentu László Kövér wyraził wątpliwości co do zdrowia psychicznego prezydenta Zełenskiego, co spotkało się ze zjadliwymi komentarzami ukraińskich polityków. Z kolei przywódca Czech Miloš Zeman, choć znany ze swej prorosyjskiej postawy, po rosyjskiej inwazji ostro krytykował Moskwę. Ale z kolei jego zdrowie szwankuje, co – jak można się domyślać – znacznie ogranicza jego aktywność (niezależnie czy za, czy przeciw Ukrainie).
Wicepremier Kaczyński wskazał też inne państwa europejskie, które „bardziej subtelnie” występują przeciw sankcjom wobec Rosji – „to przede wszystkim Francja, Niemcy, a czasem też Holandia”.
Przed wyjazdem prezydent Duda rozmawiał z prezydentem Joe Bidenem, przede wszystkim o wojnie w Ukrainie, ale również o szczycie „Bukareszteńskiej dziewiątki”. Dwa z krajów do niej należących są bezpośrednim zapleczem frontu wojny rosyjsko-ukraińskiej: Polska i Rumunia. Ta druga jest znacznie bardziej zagrożona. Znajduje się tuż obok strefy działań wojennych i w zasięgu rosyjskiej Floty Czarnomorskiej, a na jej wody terytorialne i szlaki prowadzące do portów dopływają miny niechlujnie rozstawione przez Rosjan u ukraińskiego wybrzeża.