Wojna Rosji z Ukrainą: W Mariupolu piekło, broni ciągle nie ma

Czy Rosja dokonała ataku chemicznego? Obrońcy miasta się nie poddają i apelują do Kijowa o pomoc. Ukraina prosi zaś świat o przyspieszenie dostaw ciężkiego sprzętu.

Publikacja: 12.04.2022 21:00

Władze okrążonego i zniszczonego Mariupola mówią już o ponad 20 tys. ofiar rosyjskiej agresji

Władze okrążonego i zniszczonego Mariupola mówią już o ponad 20 tys. ofiar rosyjskiej agresji

Foto: AFP

Azowstal w Mariupolu był jednym z trzonów ukraińskiej gospodarki, jednym z największych w kraju zakładów metalurgicznych. Dzisiaj to twierdza obrońców oblężonego przez Rosjan od tygodni miasta. W nocy z poniedziałku na wtorek lider broniącego się w mieście pułku Azow Andrij Bilecki poinformował, że Rosjanie uderzyli tam „bronią chemiczną”. Według niego trzy osoby mają oznaki otrucia bojowym środkiem chemicznym. – Nic im nie pozostaje, jak wykorzystać zabronioną broń – oświadczył.

Władze w Kijowie weryfikują informacje dotyczące użycia broni chemicznej, ale przyznają, że w warunkach całkowitego okrążenia przeprowadzenie odpowiednich badań graniczy z cudem. Doniesienia z Mariupola próbują zweryfikować Stany Zjednoczone i Wielka Brytania.

Przetestować Zachód

– Wstępne dane wskazują na to, że Rosjanie zrzucili coś z drona. To nie była bomba czy rakieta. Nie znamy na razie składu substancji. Ale nie wykluczam, że w ten sposób Moskwa testuje reakcję Zachodu. A gdy jej zabraknie, mogą użyć mocniejszych rzeczy – komentuje dla „Rzeczpospolitej” Ołeksij Arestowycz, doradca ukraińskiego prezydenta.

Czytaj więcej

Zełenski: Ukraina potrzebuje więcej broni, by przerwać oblężenie Mariupola

Rosja nie ukrywa, że jest gotowa do użycia broni chemicznej. Powiedział o tym w poniedziałek cytowany przez rządową agencję Ria Nowosti przedstawiciel samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej Eduard Basurin. Przyznał, że nie jest łatwo przeprowadzić szturm zakładu Azowstal i stwierdził, że ukraińscy żołnierze ukrywają się w podziemiach. – Trzeba znaleźć wszystkie wejścia i wyjścia, a później już zwrócić się do wojsk chemicznych – stwierdził. Mariupol to strategiczne miejsce dla Rosjan. Zajmując miasto, odcinają Ukrainę od Morza Azowskiego i tworzą połączenie lądowe pomiędzy Rosją a okupowanym od 2014 r. Krymem.

Jak przebić okrążenie?

Prezydencki doradca przyznaje, że Rosjanie kontrolują już dwie trzecie Mariupola. – Część sił się trzyma, część jest gotowa do walki, a część znajduje się w ciężkim stanie psychicznym. Widzimy to na filmikach, które zrozpaczeni publikują w sieci – mówi.

Jeden z najbardziej emocjonalnych nagrań zamieścił ostatnio Swiatosław Palamar, zastępca dowódcy pułku Azow. – Myśleliście, jak jest tu przebywać, jak walczyć w takich warunkach i co czują obrońcy Mariupola? A jak można się czć dostając esemesa z pytaniem „jak się masz, przyjacielu?”, podczas gdy pięć minut temu włożyłeś do czarnego worka swojego towarzysza broni, którego znałeś od siedmiu lat (...). Gdy nasze dziewczyny robią zupę z tego, co jest, a nie można jej przełknąć, bo kilka dzielnic dalej umiera dziecko z głodu i nie możesz w żaden sposób pomóc – mówi. – Politycy opowiadają, że nas wspierają i są z nami w stałym kontakcie, ale od dwóch tygodni nikt nie podnosi słuchawki i nikt z nikim nie rozmawia – dodał.

Czytaj więcej

BBC: Brytyjczyk walczący w Mariupolu dostał się do niewoli

Walczący w okrążonym mieście żołnierze ukraińskiej piechoty morskiej zaapelowali do rodaków, by pamiętali o „cenie tego oporu”. Nie tracą nadziei, że ukraińskim siłom uda się przebić okrążenie, mimo że szanse są niewielkie.

– Nasze siły nie są w stanie przejść 120 kilometrów pod bombami rosyjskich samolotów. Operuje tam lotnictwo z Krymu oraz obwodu rostowskiego Rosji. To nierealne. Żeby dojść do Mariupola, musielibyśmy najpierw odnieść zwycięstwo w obronie, przełamać obronę przeciwnika i przejść przez stepy – mówi Arestowycz. – Można byłoby o tym rozmawiać, gdyby Zachód przekazał Ukrainie ciężką broń. Czołgi, dalekosiężną artylerię i bojowe transportery opancerzone. Na razie słyszę mnóstwo wypowiedzi na ten temat, ale na polu walki takiej broni nie widzę – dodaje. Twierdzi, że w Donbasie Rosjanie prowadzą ofensywę już od sześciu dni i próbują dojść do granic obwodów ługańskiego i donieckiego. Władze w Kijowie nie mają złudzeń, że bitwa na wschodzie Ukrainy będzie decydująca.

84 kilometry pieszo

Tymczasem mer Mariupola Wadym Bojczenko, cytowany przez Associated Press, poinformował, że w wyniku rosyjskiej agresji w Mariupolu mogło ponieść śmierć już ponad 20 tys. ludzi. Dokładne liczby są nieznane, ponieważ wiele ciał wciąż leży na ulicach. Bojczenko twierdzi, że Rosjanie zwożą zwłoki do wielkiego centrum handlowego wyposażonego w magazyny i lodówki. Sprowadzili też mobilne krematoria.

Wicepremier Ukrainy i szefowa resortu ds. terytoriów czasowo okupowanych Iryna Wereszczuk alarmuje, że Rosjanie wciąż nie pozwalają na zorganizowanie konwojów humanitarnych oraz dostarczenie mieszkańcom żywności, leków i najpotrzebniejszych rzeczy.

– Miasto mogą opuścić jedynie osoby, którym ocalały prywatne samochody. Reszta musi iść na piechotę 84 kilometry do Bierdiańska. Pod ciągłym ostrzałem i chowając się przed bombami. Nie znamy jeszcze skali katastrofy w Mariupolu. Rosjanie wykorzystują mobilne krematoria, w których palą ciała cywilów, by świat nie ujrzał drugiej Buczy (w podkijowskiej miejscowości zamordowano ponad 300 osób – red.). Kopią zbiorowe groby, ale świat i tak o tym się dowie – mówi „Rzeczpospolitej” Wereszczuk.

Miasto mogą opuścić jedynie osoby, którym ocalały prywatne samochody. Reszta musi iść na piechotę 84 kilometry do Bierdiańska

Wicepremier Ukrainy Iryna Wereszczuk

W okupowanym Bierdiańsku ludzie czekają na ewakuację do Zaporoża, ale jest ona uniemożliwiana przez Rosjan. – Mówią nam, że ludzie nie chcą stamtąd wyjeżdżać i że chcą żyć pod ich rządami. Wiemy, że tysiące ludzi chcą stamtąd uciec. Kolaborantów prawie nie ma, a jak już są, to z prorosyjskiej partii Medwedczuka (Opozycyjna Platforma za Życie, zakazana po wybuchu wojny – red.). Sprzedajni zdrajcy, marginalne siły – opowiada wicepremier.

Ukraina, jak twierdzi Wereszczuk, nie otrzymała ciężkiej broni z Zachodu. – „Będzie broń” a „jest broń” to zupełnie różne rzeczy. Potrzebujemy jej dzisiaj, a tam jakieś formalności, regulacje i na Zachodzie mają weekend. My nie mamy wolnej soboty i niedzieli. Bo Putin chce zwycięstwa przed 9 maja (Rosja obchodzi tego dnia Dzień Zwycięstwa – red.) dla otumanionych propagandą konsumentów – mówi.

Azowstal w Mariupolu był jednym z trzonów ukraińskiej gospodarki, jednym z największych w kraju zakładów metalurgicznych. Dzisiaj to twierdza obrońców oblężonego przez Rosjan od tygodni miasta. W nocy z poniedziałku na wtorek lider broniącego się w mieście pułku Azow Andrij Bilecki poinformował, że Rosjanie uderzyli tam „bronią chemiczną”. Według niego trzy osoby mają oznaki otrucia bojowym środkiem chemicznym. – Nic im nie pozostaje, jak wykorzystać zabronioną broń – oświadczył.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 798
Konflikty zbrojne
Marder i Leopard na „wystawie” w Moskwie. Kreml chwali się zdobyczami
Konflikty zbrojne
Podpalono letni dom szefa Rheinmetallu. Zemsta za broń dla Ukrainy?
Konflikty zbrojne
Walka z wiatrakami. Jak na Ukrainie ścigają ukrywających się przed poborem?
Konflikty zbrojne
Sąsiad Rosji tworzy nowe jednostki wojskowe. Pierwsza powstanie już w czerwcu
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO